środa, 9 stycznia 2013

Dwanaście

Ronni
W samych spodniach dresowych i staniku stałam przed lustrem. Przyglądałam się już znacznie widocznemu brzuszkowi. Założyłam bokserkę na siebie i wyszłam z łazienki. W planach miałam malowanie, ale przerwał mi telefon. 
- Niall?- zdziwiłam się.
- Ronni odzywał się do ciebie Louis?- zapytał.
- Od rana jeszcze nie. Niall coś się stało?
- Tylko się nie denerwuj.- upomniał mnie.
- Niall do jasnej cholery mów co się stało.
- Louis i Harry się pokłócili. 
- O co?- zapytałam.
- O ciebie. Tylko nie mów, że ja ci powiedziałem. Lou by się na mnie wściekł.
- Dobra Niall, ale jak się on odezwie to daj mi znać.
- Jasne. To trzymaj się.- chłopak się rozłączył.
Próbując się uspokoić stawiałam mocne kreski na kartce papieru. Wiedząc, że w takim stanie nic nie namaluję odłożyłam szkicownik i ołówki.
Louis
Na prośbę Nialla grzecznie pojawiłem się na koncercie, ale nie odzywałem się do reszty. Niall nawet próbował mnie przekupić żelkami. W końcu koncert się skończył i mogłem śmiało wracać do domu, do mojej Ronni. Miała to być niespodzianka bo reszta wraca dopiero jutro. Wsiadłem do samolotu i po trzech godzinach siedziałem już w taksówce do domu. Kluczem otworzyłem drzwi, walizkę zostawiłem w przedpokoju i poszedłem do pokoju. U mnie jej nie było więc zajrzałem do jej pokoju. Spała na łóżku. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem. Odwróciłam się do mnie przodem i otworzyła zaspane, zielone oczy.
- Louis?- zdziwiła się.
- Tak.- odpowiedziałem.
- A ty nie miałeś wrócić jutro?
- Miałem, ale za mocno się za tobą stęskniłem.- powiedziałem.
- Ja za tobą też.- powiedziała wtulając się we mnie.- Ale jestem strasznie śpiąca.
- Śpij.- powiedziałem całując ją w głowę.
 Przy niej w końcu znalazłem szczęście. Z myślą, że w końcu znalazłem to czego szukałem zasnąłem. 
Obudziłem się pierwszy. Spojrzałem na dziewczynę leżącą obok mnie i uśmiech sam wpłyną na moje usta. Wstałem i poszedłem pod prysznic. Zapomniałem o tym, że to nie moja łazienka o mało co nie umyłem się kwiatowym żelem pod prysznic. Ładnie bym pachniał. Tylko w ręczniku wyszedłem z łazienki.
- Myślałam, że mi się to tylko przyśniło.- powiedziała Ronni.
- Ale mam nadzieję, że podoba ci się moja niespodzianka.
- Bardzo, nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.- powiedziała.Uśmiech wpłyną na jej usta.- Ładny ręcznik.- powiedziała, a ja sobie przypomniałem, że tylko to mam na sobie.
- Ja idę kończyć się kąpać.- powiedziałem do niej i zniknąłem za drzwiami. 

Ronni
Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Trochę mnie martwił wczorajszy telefon Nialla. Ubrałam się w ciemne jeansy, beżową bluzkę i kamizelkę <klik>. Zeszłam na dół, a tam Louis nieco rozkojarzony robił śniadanie. 

- Powiedz mi co się dzieje.- poprosiłam.
- Nic się nie dzieje.- podeszłam do niego i spojrzałam w niebieskie oczy.
- Mnie nie oszukasz. Louis ja widzę, że coś cię trapi. Co się stało w Berlinie?- zapytałam.
- Pokłóciliśmy się z Harrym. Powiedział że złapałaś mnie na dziecko i chodzi ci o pieniądze. 
- Nie chcę, żebyś kłócił się prze ze mnie z przyjaciółmi. To na prawdę tak wygląda.
- Ja nie mam zamiaru z ciebie rezygnować. Nic mnie nie obchodzi co mówią ludzie i jak to wygląda. Kocham cię.- powiedział. Złapał moją twarz w dłonie i delikatnie musną moje usta. Pogłębiłam pocałunek. Przerwał nam dzwonek do drzwi.- Otworzę.- powiedział Louis. Po chwili usłyszałam jak mnie woła.- Ronni. 
- Co się stało kochanie?- zapytałam.
- Ktoś do ciebie.- powiedział. W progu stał starszy mężczyzna, najpierw nie skojarzyłam skąd go znam. 
- Weronika ja jestem Thomas Johnson, jestem a raczej byłem prawnikiem twoich rodziców. - na wspomnienie rodziców łzy zebrały mi się w oczach. 
- Proszę wejść.- powiedział Louis. 
Całą trójką weszliśmy do salonu. Ja usiadłam na kanapie, a prawnik na fotelu. 
- Może coś do picia?- zapytał Louis, Thomas pokręcił przecząco głową.- To ja zostawię was samych.
- Louis zostań.- powiedziałam do chłopaka. On usiadł obok mnie i złapał za rękę.- Proszę mówić o co chodzi?
- Więc chciałby w końcu skończyć sprawy spadkowe. Cały majątek, dochody z programu, firma twojej mamy, cała nieruchomość należy do ciebie. Jesteś jedyną spadkobierczynią. Mam dla ciebie jeszcze ten list.- podał mi kopertę.- Jeżeli będziesz chciała się czegoś dowiedzieć oto moja wizytówka. Do widzenia.
Prawnik wyszedł, a ja odłożyłam białą kopertę na stolik. wtuliłam się w tors Louisa i zaczęłam płakać. Nie wiem jak bym sobie dała radę bez Louisa.
Siedziałam na kanapie owinięta w koc i z kubkiem herbaty. Wpatrywałam się w białą kopertę. Nie miałam odwagi jej otworzyć.
- Kochanie czemu się tak katujesz, po prostu go przeczytaj. 
Zrobiłam tak jak powiedział, otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać. 
_____________________________________
Dzisiaj to tyle, ale mam nadzieję że się wam spodoba. Czekam na wasze komentarze.  

6 komentarzy:

  1. Ach świetny rozdział, jestem strasznie ciekawa co znajduje się w środku. czekam na następny, mam nadzieje że szybko się pojawi :D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, rozdział świetny:) również ciekawi mnie co to tam jest napisane w tym liście :) pozdrawiaam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. BOże, ja już nie mam pomysłów co mam ci tu pisać, ale ALE, że to jest opowiadanie, który no wielbię to ci napiszę, że rozdział jest rewelacyjny, trochę smutny, ale przeczytałam o Niall'u, który chciał przekupić Lou żelkami to mi się humor poprawia. Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Z A J E B I S T E ! *.* ! Boże nie trzymaj tak w nie pewności :) Kiedy next ? Booskie ! pOZDRAWIAM *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. łał...świetny jest!

    OdpowiedzUsuń
  6. boski :) - patrysia

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis