Ronni
W samych spodniach dresowych i staniku stałam przed lustrem. Przyglądałam się już znacznie widocznemu brzuszkowi. Założyłam bokserkę na siebie i wyszłam z łazienki. W planach miałam malowanie, ale przerwał mi telefon.
- Niall?- zdziwiłam się.
- Ronni odzywał się do ciebie Louis?- zapytał.
- Od rana jeszcze nie. Niall coś się stało?
- Tylko się nie denerwuj.- upomniał mnie.
- Niall do jasnej cholery mów co się stało.
- Louis i Harry się pokłócili.
- O co?- zapytałam.
- O ciebie. Tylko nie mów, że ja ci powiedziałem. Lou by się na mnie wściekł.
- Dobra Niall, ale jak się on odezwie to daj mi znać.
- Jasne. To trzymaj się.- chłopak się rozłączył.
Próbując się uspokoić stawiałam mocne kreski na kartce papieru. Wiedząc, że w takim stanie nic nie namaluję odłożyłam szkicownik i ołówki.
Louis
Na prośbę Nialla grzecznie pojawiłem się na koncercie, ale nie odzywałem się do reszty. Niall nawet próbował mnie przekupić żelkami. W końcu koncert się skończył i mogłem śmiało wracać do domu, do mojej Ronni. Miała to być niespodzianka bo reszta wraca dopiero jutro. Wsiadłem do samolotu i po trzech godzinach siedziałem już w taksówce do domu. Kluczem otworzyłem drzwi, walizkę zostawiłem w przedpokoju i poszedłem do pokoju. U mnie jej nie było więc zajrzałem do jej pokoju. Spała na łóżku. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem. Odwróciłam się do mnie przodem i otworzyła zaspane, zielone oczy.
- Louis?- zdziwiła się.
- Tak.- odpowiedziałem.
- A ty nie miałeś wrócić jutro?
- Miałem, ale za mocno się za tobą stęskniłem.- powiedziałem.
- Ja za tobą też.- powiedziała wtulając się we mnie.- Ale jestem strasznie śpiąca.
- Śpij.- powiedziałem całując ją w głowę.
Przy niej w końcu znalazłem szczęście. Z myślą, że w końcu znalazłem to czego szukałem zasnąłem.
Obudziłem się pierwszy. Spojrzałem na dziewczynę leżącą obok mnie i uśmiech sam wpłyną na moje usta. Wstałem i poszedłem pod prysznic. Zapomniałem o tym, że to nie moja łazienka o mało co nie umyłem się kwiatowym żelem pod prysznic. Ładnie bym pachniał. Tylko w ręczniku wyszedłem z łazienki.
- Myślałam, że mi się to tylko przyśniło.- powiedziała Ronni.
- Ale mam nadzieję, że podoba ci się moja niespodzianka.
- Bardzo, nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.- powiedziała.Uśmiech wpłyną na jej usta.- Ładny ręcznik.- powiedziała, a ja sobie przypomniałem, że tylko to mam na sobie.
- Ja idę kończyć się kąpać.- powiedziałem do niej i zniknąłem za drzwiami.
Ronni
Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Trochę mnie martwił wczorajszy telefon Nialla. Ubrałam się w ciemne jeansy, beżową bluzkę i kamizelkę <klik>. Zeszłam na dół, a tam Louis nieco rozkojarzony robił śniadanie.
- Powiedz mi co się dzieje.- poprosiłam.
- Nic się nie dzieje.- podeszłam do niego i spojrzałam w niebieskie oczy.
- Mnie nie oszukasz. Louis ja widzę, że coś cię trapi. Co się stało w Berlinie?- zapytałam.
- Pokłóciliśmy się z Harrym. Powiedział że złapałaś mnie na dziecko i chodzi ci o pieniądze.
- Nie chcę, żebyś kłócił się prze ze mnie z przyjaciółmi. To na prawdę tak wygląda.
- Ja nie mam zamiaru z ciebie rezygnować. Nic mnie nie obchodzi co mówią ludzie i jak to wygląda. Kocham cię.- powiedział. Złapał moją twarz w dłonie i delikatnie musną moje usta. Pogłębiłam pocałunek. Przerwał nam dzwonek do drzwi.- Otworzę.- powiedział Louis. Po chwili usłyszałam jak mnie woła.- Ronni.
- Co się stało kochanie?- zapytałam.
- Ktoś do ciebie.- powiedział. W progu stał starszy mężczyzna, najpierw nie skojarzyłam skąd go znam.
- Weronika ja jestem Thomas Johnson, jestem a raczej byłem prawnikiem twoich rodziców. - na wspomnienie rodziców łzy zebrały mi się w oczach.
- Proszę wejść.- powiedział Louis.
Całą trójką weszliśmy do salonu. Ja usiadłam na kanapie, a prawnik na fotelu.
- Może coś do picia?- zapytał Louis, Thomas pokręcił przecząco głową.- To ja zostawię was samych.
- Louis zostań.- powiedziałam do chłopaka. On usiadł obok mnie i złapał za rękę.- Proszę mówić o co chodzi?
- Więc chciałby w końcu skończyć sprawy spadkowe. Cały majątek, dochody z programu, firma twojej mamy, cała nieruchomość należy do ciebie. Jesteś jedyną spadkobierczynią. Mam dla ciebie jeszcze ten list.- podał mi kopertę.- Jeżeli będziesz chciała się czegoś dowiedzieć oto moja wizytówka. Do widzenia.
Prawnik wyszedł, a ja odłożyłam białą kopertę na stolik. wtuliłam się w tors Louisa i zaczęłam płakać. Nie wiem jak bym sobie dała radę bez Louisa.
Siedziałam na kanapie owinięta w koc i z kubkiem herbaty. Wpatrywałam się w białą kopertę. Nie miałam odwagi jej otworzyć.
- Kochanie czemu się tak katujesz, po prostu go przeczytaj.
Zrobiłam tak jak powiedział, otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.
_____________________________________
Dzisiaj to tyle, ale mam nadzieję że się wam spodoba. Czekam na wasze komentarze.
W samych spodniach dresowych i staniku stałam przed lustrem. Przyglądałam się już znacznie widocznemu brzuszkowi. Założyłam bokserkę na siebie i wyszłam z łazienki. W planach miałam malowanie, ale przerwał mi telefon.
- Niall?- zdziwiłam się.
- Ronni odzywał się do ciebie Louis?- zapytał.
- Od rana jeszcze nie. Niall coś się stało?
- Tylko się nie denerwuj.- upomniał mnie.
- Niall do jasnej cholery mów co się stało.
- Louis i Harry się pokłócili.
- O co?- zapytałam.
- O ciebie. Tylko nie mów, że ja ci powiedziałem. Lou by się na mnie wściekł.
- Dobra Niall, ale jak się on odezwie to daj mi znać.
- Jasne. To trzymaj się.- chłopak się rozłączył.
Próbując się uspokoić stawiałam mocne kreski na kartce papieru. Wiedząc, że w takim stanie nic nie namaluję odłożyłam szkicownik i ołówki.
Louis
Na prośbę Nialla grzecznie pojawiłem się na koncercie, ale nie odzywałem się do reszty. Niall nawet próbował mnie przekupić żelkami. W końcu koncert się skończył i mogłem śmiało wracać do domu, do mojej Ronni. Miała to być niespodzianka bo reszta wraca dopiero jutro. Wsiadłem do samolotu i po trzech godzinach siedziałem już w taksówce do domu. Kluczem otworzyłem drzwi, walizkę zostawiłem w przedpokoju i poszedłem do pokoju. U mnie jej nie było więc zajrzałem do jej pokoju. Spała na łóżku. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem. Odwróciłam się do mnie przodem i otworzyła zaspane, zielone oczy.
- Louis?- zdziwiła się.
- Tak.- odpowiedziałem.
- A ty nie miałeś wrócić jutro?
- Miałem, ale za mocno się za tobą stęskniłem.- powiedziałem.
- Ja za tobą też.- powiedziała wtulając się we mnie.- Ale jestem strasznie śpiąca.
- Śpij.- powiedziałem całując ją w głowę.
Przy niej w końcu znalazłem szczęście. Z myślą, że w końcu znalazłem to czego szukałem zasnąłem.
Obudziłem się pierwszy. Spojrzałem na dziewczynę leżącą obok mnie i uśmiech sam wpłyną na moje usta. Wstałem i poszedłem pod prysznic. Zapomniałem o tym, że to nie moja łazienka o mało co nie umyłem się kwiatowym żelem pod prysznic. Ładnie bym pachniał. Tylko w ręczniku wyszedłem z łazienki.
- Myślałam, że mi się to tylko przyśniło.- powiedziała Ronni.
- Ale mam nadzieję, że podoba ci się moja niespodzianka.
- Bardzo, nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.- powiedziała.Uśmiech wpłyną na jej usta.- Ładny ręcznik.- powiedziała, a ja sobie przypomniałem, że tylko to mam na sobie.
- Ja idę kończyć się kąpać.- powiedziałem do niej i zniknąłem za drzwiami.
Ronni
Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Trochę mnie martwił wczorajszy telefon Nialla. Ubrałam się w ciemne jeansy, beżową bluzkę i kamizelkę <klik>. Zeszłam na dół, a tam Louis nieco rozkojarzony robił śniadanie.
- Powiedz mi co się dzieje.- poprosiłam.
- Nic się nie dzieje.- podeszłam do niego i spojrzałam w niebieskie oczy.
- Mnie nie oszukasz. Louis ja widzę, że coś cię trapi. Co się stało w Berlinie?- zapytałam.
- Pokłóciliśmy się z Harrym. Powiedział że złapałaś mnie na dziecko i chodzi ci o pieniądze.
- Nie chcę, żebyś kłócił się prze ze mnie z przyjaciółmi. To na prawdę tak wygląda.
- Ja nie mam zamiaru z ciebie rezygnować. Nic mnie nie obchodzi co mówią ludzie i jak to wygląda. Kocham cię.- powiedział. Złapał moją twarz w dłonie i delikatnie musną moje usta. Pogłębiłam pocałunek. Przerwał nam dzwonek do drzwi.- Otworzę.- powiedział Louis. Po chwili usłyszałam jak mnie woła.- Ronni.
- Co się stało kochanie?- zapytałam.
- Ktoś do ciebie.- powiedział. W progu stał starszy mężczyzna, najpierw nie skojarzyłam skąd go znam.
- Weronika ja jestem Thomas Johnson, jestem a raczej byłem prawnikiem twoich rodziców. - na wspomnienie rodziców łzy zebrały mi się w oczach.
- Proszę wejść.- powiedział Louis.
Całą trójką weszliśmy do salonu. Ja usiadłam na kanapie, a prawnik na fotelu.
- Może coś do picia?- zapytał Louis, Thomas pokręcił przecząco głową.- To ja zostawię was samych.
- Louis zostań.- powiedziałam do chłopaka. On usiadł obok mnie i złapał za rękę.- Proszę mówić o co chodzi?
- Więc chciałby w końcu skończyć sprawy spadkowe. Cały majątek, dochody z programu, firma twojej mamy, cała nieruchomość należy do ciebie. Jesteś jedyną spadkobierczynią. Mam dla ciebie jeszcze ten list.- podał mi kopertę.- Jeżeli będziesz chciała się czegoś dowiedzieć oto moja wizytówka. Do widzenia.
Prawnik wyszedł, a ja odłożyłam białą kopertę na stolik. wtuliłam się w tors Louisa i zaczęłam płakać. Nie wiem jak bym sobie dała radę bez Louisa.
Siedziałam na kanapie owinięta w koc i z kubkiem herbaty. Wpatrywałam się w białą kopertę. Nie miałam odwagi jej otworzyć.
- Kochanie czemu się tak katujesz, po prostu go przeczytaj.
Zrobiłam tak jak powiedział, otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.
_____________________________________
Dzisiaj to tyle, ale mam nadzieję że się wam spodoba. Czekam na wasze komentarze.
Ach świetny rozdział, jestem strasznie ciekawa co znajduje się w środku. czekam na następny, mam nadzieje że szybko się pojawi :D:D
OdpowiedzUsuńDokładnie, rozdział świetny:) również ciekawi mnie co to tam jest napisane w tym liście :) pozdrawiaam :*
OdpowiedzUsuńBOże, ja już nie mam pomysłów co mam ci tu pisać, ale ALE, że to jest opowiadanie, który no wielbię to ci napiszę, że rozdział jest rewelacyjny, trochę smutny, ale przeczytałam o Niall'u, który chciał przekupić Lou żelkami to mi się humor poprawia. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńZ A J E B I S T E ! *.* ! Boże nie trzymaj tak w nie pewności :) Kiedy next ? Booskie ! pOZDRAWIAM *.*
OdpowiedzUsuńłał...świetny jest!
OdpowiedzUsuńboski :) - patrysia
OdpowiedzUsuń