niedziela, 27 stycznia 2013

Dwadzieścia pięć

Ronni
Obudził mnie hałas dochodzący z dołu. Niechętnie otworzyłam oczy, druga strona łóżka była pusta, czyli to Louis hałasuje na dole. Wstałam z łóżka i nałożyłam na siebie koszulę Lou. Zeszłam na dół, a tam mój narzeczony pichcił śniadanie. Mój narzeczony śmiesznie brzmi. Usiadłam na wysokich stołkach i przyglądałam się mu. Nisko opuszczone spodnie od dresu, brak koszulki i potargane włosy. Odwrócił się po talerze i spojrzał na mnie.
- Już wstałaś?- zdziwił się.
- Tak.
- Ja chciałem przynieść śniadanie do łóżka.- wyraźnie posmutniał.
- To żaden problem.- stwierdziłam i pobiegłam na górę.
Położyłam się na łóżku i czekałam aż Lou wróci do pokoju. Po 10 minutach wszedł z tacą w rękach. Uśmiechał się do mnie szeroko. Dostałam słodkiego buziaka na dzień dobry. 
- Smacznego.- powiedział.
Pysznie pachnące naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną, moja ulubiona kawa i sok pomarańczowy. Karmiliśmy siebie na wzajem co skończyło się brudną pościelą i wspólnym prysznicem.
- Lou, a kiedy wróci mała?- zapytałam szukając czegoś do ubrania.
- Wieczorem bo idzie na randkę.- odpowiedział mi, spojrzałam na niego zaszokowana.
- Louise wiesz, że ona ma tylko trzy miesiące i jest za młoda na randki.
- Już ci tłumaczę, Hazza spotkał ponoć jakąś dziewczynę jak był wczoraj z Morgan na spacerze i dzisiaj znowu się umówił się z nią na spacer.
- Zauważyłeś, że ten maluch potrafi rozkochać w sobie wszystkich.
- Wiesz jest słodziutka.
Nasza córeczka była słodziutka i każdy kto ją zobaczył zachwycał się nią. Z szafy wyjęłam jeansy i jasną koszulkę na ramiączkach. <klik>. Ubrałam się, włosy zebrałam w kok. Z Louisem wybieraliśmy się na spacer. Za rękę szliśmy praz park. Usiedliśmy na ławce, Lou pobiegł w stronę jakieś kwiaciarni. Po chwili wrócił z piękną czerwoną różą i zaczął śpiewać:
Słyszałem, że istniał sekretny akord
Dawid grał i cieszyło to Pana
Al ty tak na prawdę nie przejmujesz się muzyką, prawda?
To szło tak kwarta i kwinta
Zejście do dur podciągnięcie do moll
Nieszczęsny król skomponował Alleluja
Każdy przechodzień się na nas patrzył, a w szczególności na tego wariata. On sobie z tego nic nie robił. Wstałam z ławki i podeszłam do niego. Zamknęłam mu usta pocałunkiem. Złapał mnie w tali i zaczął kręcić.
- Kocham cię wariacie.- powiedziałam ze śmiechem.
- Wiesz ale jestem twoim wariatem.
- Tak moim i tylko moim.- zgodziłam się z nim i pocałowałam jeszcze raz.
Tak piękną chwilę przerwały nam fanki Louisa. Chłopak z uśmiechem rozdał autografy i zrobił sobie z nimi zdjęcia. Ze mną też chciały zrobić sobie zdjęcia. Zaszliśmy do restauracji na obiad i w wyśmienitych humorach wróciliśmy do domu.
- Lou jak to jest, że ja przez dwa dnie nie widziałam swojego dziecka?- zapytałam go.
- No właśnie ja też, jedziemy po naszą córkę.- oznajmił.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do chłopków. Weszliśmy do środka bez pukania a tam jedna wilka kłótnia.
- Ty trzymałeś ją dłużej.- krzyknął na Zayna Niall.
- No i co ja chcę ją jeszcze potrzymać.
- Ale ja też mam prawo.- jękną Niall
- Nie teraz ja, oddajcie mi moją chrześnicę.- do tej ich ożywionej dyskusji wtrącił się Harry.
- Nie bo ty byłeś z nią na spacerze!!- krzyknęli na raz Niall i Zayn.
Nikt za bardzo nie zwracał na nas uwagi. Nigdzie też nie było Liama. Spojrzałam na Louisa, a on na mnie.
- Czy oni kłócą się o naszą córkę?- zapytałam chcąc się upewnić czy dobrze rozumiem tę ich kłótnię.
- Chyba tak.- odpowiedział- Może kupimy im lalki?
- Nie szkoda lalek.- stwierdziłam.- Chłopaki teraz moja kolej.- krzyknęłam. Trzy pary oczu zwróciły się na mnie.- Mogę potrzymać swoją córkę?
- Możesz.- zgodzili się i dali mi małą na ręce. Jestem ciekawa co z niej wyrośnie przy takich szurniętych wujkach.
____________________________________________
I napisałam, mam nadzieję że się wam spodoba. Jutro nie spodziewajcie się rozdział bo mam urodziny i biorę wolne. No więc mile widziane komentarze i do następnego.
Ps. Chciałabym was zaprosić na dwa nowe blogi które piszę z Alusią dziewczyny księciunia i książęca córka. No to mam nadzieję że się wam spodoba.

5 komentarzy:

  1. Bardzo ładny rozdział ;) Serio śmieszny i romantyczny a najlepsza końcówka. Haha rozbroiłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tak:) rozdział genialny, haha mała na pewno wyrośnie na szaloną :D Ich kłótnia była śmieszna, ale zarazem słodka:) Rozdział bardzo mi się podobał:* Pozdrawiam Asiek :*

    Aaa i wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń :*:* Piszę dzisiaj bo jutro mogę zapomnieć :P hihi najlepszego:*

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jak zawsze mega :D:D i Wszystkiego Najlepszego :D tak na zaś bo jutro nwm czy bd :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedne dziecko... rzeczywiście strach pomyśleć na kogo wyrośnie w takim towarzystwie xD Rozdział świetny ;)

    PS: Wszystkiego najlepszego i DUŻO weny;*

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny blog i swietny rozdzial :D - patrysia

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis