poniedziałek, 1 kwietnia 2013

2.Trochę młodsi

Alice 
Szykowałam się na moją pierwszą randkę z Andre. Z szafy wyjęłam jedną z nielicznych moich sukienek, do tego jeansowa kurtka i niebieskie trampki <klik>. Włosy zostawiłam rozpuszczone, oczy pomalowałam tylko mascarą. Wzięłam swoja niebieska torebkę i gotowa zeszłam na dół.
- Tato jak wyglądam?- zapytałam wchodząc do kuchni.
- Ślicznie Al, ale gdzie się wybierasz myślałem że pooglądamy razem filmy tak jak zawsze.
O cholera zapomniałam o wieczorze filmowym. Popcorn był już gotowy.
- Na randkę.- powiedziałam po cichu.
- Moja córka wystawia mnie dla Marko.
- Nie tato dla Andre idziemy na pierwszą randkę.- albo mnie oczy mylą, bo mój tata się uśmiechną.
- To idź, ale następnym razem ci nie odpuszczę.- stwierdził tata i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuje tato, ale i tak ja wybieram film.
Ze śmiechem wyszłam z dom pod którym już czekał na mnie Andre, w ręku trzymał piękną białą różę.
- To dla ciebie.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Ronni
Zeszłam na dół, w domu panowała cisza. Nawet Tony'ego nie było w domu bo Phil i Emilii zabrali go do kina na bajkę. W salonie przed telewizorem siedział Louis.
- A dzisiaj nie oglądacie z Alice filmów?- zapytałam siadając obok męża.
- Nasza córka poszła na randkę.- powiedział.
- I ty jej na to pozwoliłeś? Myślałam, że nie lubisz Marko.
- Bo nie lubię, ale ona umówiła się z Andre.- odpowiedział mi Louis, a mnie zatkało
- Z naszym Andre?
- Tak kochanie, z naszym Andre.- odpowiedział mi Lou.- Kochanie jesteśmy sami w domu, pamiętasz kiedy ostatnio to było?
- Nie pamiętam.- odpowiedziałam mu.
- Ja też.- mój mąż zaczął mnie całować, ale tę wspaniałą chwilą przerwał Ben i Amy.- Ta i tyle z naszej samotności.- stwierdził, a ja zaczęłam się śmiać.
- Sam chciałeś dzieci.
- Wiem.- odpowiedział.
Amy i Ben się kłócili.
- Jesteś idiotą, nawet nie wiem dla czego się z tobą spotykam.
- No ja też nie wiem.- podniósł głos Ben.
- O co poszło?- zapytałam.
- Nie twój interes.- warknął do mnie syn.
- Benjamin jak ty się zwracasz do mamy.- zareagował Louis.
- Tak jak mi się podoba.
- Ben do swojego pokoju.- rozkazał Louis takim tonem, że siedemnastolatek bał się sprzeciwić ojcu.
Z naszych dzieci tylko ben był nieposłuszny. Phil i Morgan sobie dogryzali, Alice ciągle zapisywała kolejne zeszyty, a Ben był nieokiełznany.
- Amelio co się stało?- zapytała dziewczynę, która stała smutna.
- Ja sama nie wiem, nie chciałam iść na durny mecz i on zaczął się kłócić. Ciociu ja już pójdę.- powiedziała i wyszła.
- Ten twój syn jest okropny.
- Jak Ben coś nawywija to zaraz jest tylko moim synem.
- Dobra, ale charakterek ma po tobie. Pogadam z nim.
- Tylko spokojnie.- poprosiłam.
- Z nim się tak nie da.
- Louis postaraj się.
- Dla ciebie wszystko skarbie.


Po pierwsze przepraszam, że mnie tak długo nie było. Po drugie przepraszam, że taki krótki, a po trzecie przepraszam, że taki straszny. Nie wyszedł mi :(. Mile widziane komentarze i do następnego.

6 komentarzy:

  1. Coś ci zrobię! Rozumiem że hormony tobą przemawiają, ale nie gadaj że ten rozdział jest zepsuty. Jest świetny i strasznie zabawny. Louis jaki tatuś. Wreszcie się nauczył. Oh i ten Ben no nieźle. Szkoda że się pokłócili. Aaa Alice no kocham cię za nią <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział. Czkema na nn.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny. Nie marudz, ze jest straszny bo jest fajny :D czekam na nn:) - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale pierdzielisz farmazony. Rozdział zajebisty, już mi się podoba ten Ben xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno, ale ty masz talent. Pisz tak dalej. Rozdział nie jest okropny jest cudowny ;)
    Życzę ci wielkiej weny ;p ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. W 3 dni przeczytałam wszystkie rozdziały ! Blog jest wspaniały, a na Epilogu się rozpłakałam :( jesteś wspaniałą pisarką i cieszę się, że postanowiłaś kontynuować tą historię <3 żałuję tylko, że wcześniej nie znalazłam tego bloga i nie mogłam dodawać Ci otuchy moimi komentarzami, ale lepiej późno niż wcale :)
    pozdrawiam i czekam na nn <3 <3 <3 <3
    ~ Sally

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis