Alice
Szykowałam się na moją pierwszą randkę z Andre. Z szafy wyjęłam jedną z nielicznych moich sukienek, do tego jeansowa kurtka i niebieskie trampki <klik>. Włosy zostawiłam rozpuszczone, oczy pomalowałam tylko mascarą. Wzięłam swoja niebieska torebkę i gotowa zeszłam na dół.
- Tato jak wyglądam?- zapytałam wchodząc do kuchni.
- Ślicznie Al, ale gdzie się wybierasz myślałem że pooglądamy razem filmy tak jak zawsze.
O cholera zapomniałam o wieczorze filmowym. Popcorn był już gotowy.
- Na randkę.- powiedziałam po cichu.
- Moja córka wystawia mnie dla Marko.
- Nie tato dla Andre idziemy na pierwszą randkę.- albo mnie oczy mylą, bo mój tata się uśmiechną.
- To idź, ale następnym razem ci nie odpuszczę.- stwierdził tata i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuje tato, ale i tak ja wybieram film.
Ze śmiechem wyszłam z dom pod którym już czekał na mnie Andre, w ręku trzymał piękną białą różę.
- To dla ciebie.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Ronni
Zeszłam na dół, w domu panowała cisza. Nawet Tony'ego nie było w domu bo Phil i Emilii zabrali go do kina na bajkę. W salonie przed telewizorem siedział Louis.
- A dzisiaj nie oglądacie z Alice filmów?- zapytałam siadając obok męża.
- Nasza córka poszła na randkę.- powiedział.
- I ty jej na to pozwoliłeś? Myślałam, że nie lubisz Marko.
- Bo nie lubię, ale ona umówiła się z Andre.- odpowiedział mi Louis, a mnie zatkało
- Z naszym Andre?
- Tak kochanie, z naszym Andre.- odpowiedział mi Lou.- Kochanie jesteśmy sami w domu, pamiętasz kiedy ostatnio to było?
- Nie pamiętam.- odpowiedziałam mu.
- Ja też.- mój mąż zaczął mnie całować, ale tę wspaniałą chwilą przerwał Ben i Amy.- Ta i tyle z naszej samotności.- stwierdził, a ja zaczęłam się śmiać.
- Sam chciałeś dzieci.
- Wiem.- odpowiedział.
Amy i Ben się kłócili.
- Jesteś idiotą, nawet nie wiem dla czego się z tobą spotykam.
- No ja też nie wiem.- podniósł głos Ben.
- O co poszło?- zapytałam.
- Nie twój interes.- warknął do mnie syn.
- Benjamin jak ty się zwracasz do mamy.- zareagował Louis.
- Tak jak mi się podoba.
- Ben do swojego pokoju.- rozkazał Louis takim tonem, że siedemnastolatek bał się sprzeciwić ojcu.
Z naszych dzieci tylko ben był nieposłuszny. Phil i Morgan sobie dogryzali, Alice ciągle zapisywała kolejne zeszyty, a Ben był nieokiełznany.
- Amelio co się stało?- zapytała dziewczynę, która stała smutna.
- Ja sama nie wiem, nie chciałam iść na durny mecz i on zaczął się kłócić. Ciociu ja już pójdę.- powiedziała i wyszła.
- Ten twój syn jest okropny.
- Jak Ben coś nawywija to zaraz jest tylko moim synem.
- Dobra, ale charakterek ma po tobie. Pogadam z nim.
- Tylko spokojnie.- poprosiłam.
- Z nim się tak nie da.
- Louis postaraj się.
- Dla ciebie wszystko skarbie.
Szykowałam się na moją pierwszą randkę z Andre. Z szafy wyjęłam jedną z nielicznych moich sukienek, do tego jeansowa kurtka i niebieskie trampki <klik>. Włosy zostawiłam rozpuszczone, oczy pomalowałam tylko mascarą. Wzięłam swoja niebieska torebkę i gotowa zeszłam na dół.
- Tato jak wyglądam?- zapytałam wchodząc do kuchni.
- Ślicznie Al, ale gdzie się wybierasz myślałem że pooglądamy razem filmy tak jak zawsze.
O cholera zapomniałam o wieczorze filmowym. Popcorn był już gotowy.
- Na randkę.- powiedziałam po cichu.
- Moja córka wystawia mnie dla Marko.
- Nie tato dla Andre idziemy na pierwszą randkę.- albo mnie oczy mylą, bo mój tata się uśmiechną.
- To idź, ale następnym razem ci nie odpuszczę.- stwierdził tata i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuje tato, ale i tak ja wybieram film.
Ze śmiechem wyszłam z dom pod którym już czekał na mnie Andre, w ręku trzymał piękną białą różę.
- To dla ciebie.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
Ronni
Zeszłam na dół, w domu panowała cisza. Nawet Tony'ego nie było w domu bo Phil i Emilii zabrali go do kina na bajkę. W salonie przed telewizorem siedział Louis.
- A dzisiaj nie oglądacie z Alice filmów?- zapytałam siadając obok męża.
- Nasza córka poszła na randkę.- powiedział.
- I ty jej na to pozwoliłeś? Myślałam, że nie lubisz Marko.
- Bo nie lubię, ale ona umówiła się z Andre.- odpowiedział mi Louis, a mnie zatkało
- Z naszym Andre?
- Tak kochanie, z naszym Andre.- odpowiedział mi Lou.- Kochanie jesteśmy sami w domu, pamiętasz kiedy ostatnio to było?
- Nie pamiętam.- odpowiedziałam mu.
- Ja też.- mój mąż zaczął mnie całować, ale tę wspaniałą chwilą przerwał Ben i Amy.- Ta i tyle z naszej samotności.- stwierdził, a ja zaczęłam się śmiać.
- Sam chciałeś dzieci.
- Wiem.- odpowiedział.
Amy i Ben się kłócili.
- Jesteś idiotą, nawet nie wiem dla czego się z tobą spotykam.
- No ja też nie wiem.- podniósł głos Ben.
- O co poszło?- zapytałam.
- Nie twój interes.- warknął do mnie syn.
- Benjamin jak ty się zwracasz do mamy.- zareagował Louis.
- Tak jak mi się podoba.
- Ben do swojego pokoju.- rozkazał Louis takim tonem, że siedemnastolatek bał się sprzeciwić ojcu.
Z naszych dzieci tylko ben był nieposłuszny. Phil i Morgan sobie dogryzali, Alice ciągle zapisywała kolejne zeszyty, a Ben był nieokiełznany.
- Amelio co się stało?- zapytała dziewczynę, która stała smutna.
- Ja sama nie wiem, nie chciałam iść na durny mecz i on zaczął się kłócić. Ciociu ja już pójdę.- powiedziała i wyszła.
- Ten twój syn jest okropny.
- Jak Ben coś nawywija to zaraz jest tylko moim synem.
- Dobra, ale charakterek ma po tobie. Pogadam z nim.
- Tylko spokojnie.- poprosiłam.
- Z nim się tak nie da.
- Louis postaraj się.
- Dla ciebie wszystko skarbie.
Po pierwsze przepraszam, że mnie tak długo nie było. Po drugie przepraszam, że taki krótki, a po trzecie przepraszam, że taki straszny. Nie wyszedł mi :(. Mile widziane komentarze i do następnego.
Coś ci zrobię! Rozumiem że hormony tobą przemawiają, ale nie gadaj że ten rozdział jest zepsuty. Jest świetny i strasznie zabawny. Louis jaki tatuś. Wreszcie się nauczył. Oh i ten Ben no nieźle. Szkoda że się pokłócili. Aaa Alice no kocham cię za nią <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział. Czkema na nn.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny. Nie marudz, ze jest straszny bo jest fajny :D czekam na nn:) - patrysia
OdpowiedzUsuńAle pierdzielisz farmazony. Rozdział zajebisty, już mi się podoba ten Ben xD
OdpowiedzUsuńDziewczyno, ale ty masz talent. Pisz tak dalej. Rozdział nie jest okropny jest cudowny ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę ci wielkiej weny ;p ;*
W 3 dni przeczytałam wszystkie rozdziały ! Blog jest wspaniały, a na Epilogu się rozpłakałam :( jesteś wspaniałą pisarką i cieszę się, że postanowiłaś kontynuować tą historię <3 żałuję tylko, że wcześniej nie znalazłam tego bloga i nie mogłam dodawać Ci otuchy moimi komentarzami, ale lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na nn <3 <3 <3 <3
~ Sally