Morgan
Założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół, na wysepce leżał list do mnie. Spojrzałam pytająco na mojego męża.
- Nie wiem od kogo.- powiedział.
Otworzyłam kopertę, w której wypadło moje zdjęcie wycięte z gazet i list. Charakter pisma nic mi nie mówił. Była to osoba zupełnie mi nieznana. Zaczęłam czytać.
Morgan
Możesz nie widzieć kim jestem. Nazywam się Josh Carter i jestem twoim ojcem. W życiu zrobiłem wiele złego i wyrządziłem Tobie i Ronni dużo krzywd. Chciałem Cię za to przeprosić. Pogubiłem się w tym życiu. Nie odezwałem się wcześniej bo musiałem wyjść na prostą. Wiem, że nie uważasz mnie za ojca. Nim jest człowiek, który cię wychowywał. Odwalił on kawał dobrej roboty. Chciałem Cię prosić o jedno spotkanie, o jedną rozmowę. Chciałbym Cię poznać. Tylko tyle.
Założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół, na wysepce leżał list do mnie. Spojrzałam pytająco na mojego męża.
- Nie wiem od kogo.- powiedział.
Otworzyłam kopertę, w której wypadło moje zdjęcie wycięte z gazet i list. Charakter pisma nic mi nie mówił. Była to osoba zupełnie mi nieznana. Zaczęłam czytać.
Morgan
Możesz nie widzieć kim jestem. Nazywam się Josh Carter i jestem twoim ojcem. W życiu zrobiłem wiele złego i wyrządziłem Tobie i Ronni dużo krzywd. Chciałem Cię za to przeprosić. Pogubiłem się w tym życiu. Nie odezwałem się wcześniej bo musiałem wyjść na prostą. Wiem, że nie uważasz mnie za ojca. Nim jest człowiek, który cię wychowywał. Odwalił on kawał dobrej roboty. Chciałem Cię prosić o jedno spotkanie, o jedną rozmowę. Chciałbym Cię poznać. Tylko tyle.
Josh
List nie był długi. Znajdował się jeszcze numer telefonu i adres. W mojej głowie majaczyło wspomnienie faceta o czarnych oczach. Łzy spłynęły po moich policzkach.
- Morgan, słoneczko co się stało?- zapytał Adrian podchodząc do mnie i przytulając.
Opowiedziałam mu o wszystkim. Chłopak z kamienną twarzą słuchał mojej opowieści. Później przeczytał list.
- Zamierzasz się z nim spotkać?
- Nie wiem, chyba porozmawiam z rodzicami.
Poszłam na górę się ubrać. Postała trochę pod gorącym strumieniem wody, ubrałam się w ciemne spodnie i bluzkę w paski.<klik> Wysuszone włosy zebrałam w kucyk. Ubrana zeszłam na dół.
- Nie mogę z tobą pójść bo idę do pracy.- powiedział Adi.
- Idę tylko do rodziców.- stwierdziłam.
Zabrałam się za jedzenie przyszykowanego śniadania. Apetyt miałam zabójczy, ale była w drugim miesiącu ciąży. Adrian już pojechał, wstawiłam naczynia do zmywarki i pojechałam do rodziców. Od progu przywitał mnie Tony. Trzymając braciszka za rękę weszłam do środka.
- Haj chciałam z wami porozmawiać.- powiedziałam siadając na kanapie.
- A o czym?- zapytała mama.
- O Joshu.- odpowiedziałam.
Mój tata wypuścił z rak szklankę, a mama pobladła. Domyślałam, że było to dla nich trudne.
- Po co?
- Napisał do mnie. Prosi o spotkanie.
- Masz zamiar się z nim spotkać?
- Nie wiem tato. Chcę poznać całą historię tylko tyle. Chyba mam do tego prawo przecież to mój ojciec.
- Tak twój ojciec.- stwierdził i wyszedł.
- Co mu jest?
- Boi się, że cię straci. Chodź opowiem ci wszystko.
Przy herbacie mama opowiedziała mi o wszystkim. O narkotykach i dziadkach. Nigdy nie zagłębiałam się w to wszystko. Wiedziałam to co powinnam. Nadal ciekawił mnie podwód dlaczego Josh chce się ze mną spotkać.
- Możesz się z nim spotkać, nie możemy ci tego zabronić. Uważaj na niego umie omamić każdego, nie chcę, żeby jeszcze bardziej cię skrzywdził.
- Będę uważać. Jeszcze porozmawiam z tatą.
Tata w ogrodzie bawił się z Antkiem. Usiadłam obok nich na trawie.
- Nie bądź na mnie zły.
Nic nie powiedział. Rzadko się na mnie wściekał.
- Tato, przecież to nic złego, że chcę go poznać.
- Wiesz dwadzieścia lat temu zapytałaś mnie czy możesz mówić do mnie tato. To nigdy nie było pytanie czy będę twoim tatą. Zastanawiałem się każdego dnia, kiedy stwierdzisz, że on jest twoim ojcem.
- Tato, ty jesteś moim ojcem. Ciebie kocham. Tatusiu, przecież wiesz, że tak jest.
- No właśnie nie wiem.
- Tatusiu zawsze będę twoją córeczką. Już dużą, ale zawsze twoją córeczką. Nie ważne co Josh powie to ty mnie wychowałeś, ty mnie kochasz. Biologia nie ma dla mnie znaczenia.
Przytuliłam się do mojego ojczulka. Czasem się zastanawiam jak działa jego mózg. Nie rozumieć takiej prostej rzeczy.
Napisałam kolejny i mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. Miele widziane komentarze i do następnego.
śliczny ^^ czekam na nn :D - patrysia
OdpowiedzUsuńHaha końcówka mnie rozwaliła. Oh Josh się odezwał. Drań, dupek, kretyn, idiota i jest jeszcze paręnaście innych określeń. Fajny rozdział, louis jest fajny.
OdpowiedzUsuńAle z naszego Louisa jest wrażliwy chłopak, podoba mi się to, jest wspaniały. I bardzo dobrze wychował Morgan. No a Josh niech się że tak brzydko powiem " Pieprzy ". Mam, nadzieję że nie namiesza za dużo, bo inaczej urwę mu łeb! Rozdział zajebisty, końcówka bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :-P
OdpowiedzUsuń