środa, 24 kwietnia 2013

9 Impreza rodzinna

Morgan
Pojechaliśmy do rodziców, co najśmieszniejsze w domu wszyscy byli oprócz staruszków. Była mała imprezka.
- Gdzie tata i mama?- zapytałam wujka Harry'ego.
- Pojechali do szpitala.- odpowiedział.
- Co się stało?
- Mały wypadek przy budowie domku. Ładny wyszedł?- pokazał na drewniany domek na drzewie.
- Super.
- Chcesz wina?
- Nie wujku.
Na trawie siedziała Ness z Jake'm, puściłam rękę Adriana i podeszłam do przyjaciół. 
- Cześć.
- Hej Morgan.- przyjaciółka wyplątała się z uścisku Jake i przytuliła mnie.
- Jesteście razem?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedziała uśmiechnięta.
- Głodna jestem idę szukać czegoś do jedzenia.
- Wujek Niall rozpalił grilla.
- Jak wspaniale. Idę.
Siedziałam na kanapie z talerzem pełnym jedzenia, wrócili już rodzice. Ben dorobił się kilku szwów, a Phil guza. Co za sierotki.
- Właściwie czemu siedzimy bez muzyki, jeżeli jest obecne całe One Direction?- zapytałam.
- Bo 1d jest na emeryturze.- odpowiedział mi wujek Zayn.
- Morgan ma rację. Chłopaki zaśpiewajcie coś.- zgodziła się ze mną ciocia Dan.
- Nie.- powiedział tata.
Wstałam i usiadłam mojemu staruszkowi na kolana. 
- Tatusiu no proszę, tylko jedna piosenka. Proszę.
- Ty wiesz, że ja nie umiem ci odmówić.
- Wiem i lubię to wykorzystywać.- zaśmiałam się.
- To co sobie życzysz Morgan?- zapytał wujek Harry.
Zaczęłam się zastanawiać. Lubiłam każdą ich piosenkę.
- Wiem Forever Young.
- No dobra.
Muzyka była puszczona z odtwarzacza, ale i tak było super.



Liam
Zatańczmy stylowo, zatańczmy przez chwilę
Niebiosa mogą zaczekać, my patrzymy tylko na niebo
Mając nadzieję na najlepsze, lecz przygotowując się na najgorsze
Spuścicie tę bombę, czy nie?
Harry
Pozwól nam umrzeć młodo albo pozwól nam żyć wiecznie
Nie mamy siły, ale nigdy nie mówimy nigdy 
Siedzimy w piaskownicy, życie jest krótką wycieczką
Muzyka dla smutnych ludzi
Razem
Wiecznie młody, chce być wiecznie młody
Czy naprawdę chcesz żyć wiecznie, wiecznie, wiecznie młody
Niall
Jedni są jak woda, inni jak ogień
Jedni są melodią, a inni rytmem
Wcześnie czy później wszyscy odejdą
Dlaczego nie mogą zostać młodzi?
Harry
Tak trudno zestarzeć się bez powodu
Nie chcę odejść jak spłoszony koń
Młodość jest jak diament w słońcu
A diamenty są wieczne
Razem
Wiecznie młody, chcę być wiecznie młody
Czy naprawdę chcesz żyć wiecznie, wiecznie lub nigdy
Wiecznie młody, chcę być wiecznie młody
Czy naprawdę chcesz żyć wiecznie, wiecznie lub nigdy
Liam
Tak wiele przygód nie może się dziś zdarzyć
Tak wielu piosenek nie zagraliśmy
Tak wiele marzeń zmienia się nagle
Pozwalamy im się spełnić.
Harry
Wiecznie młody chcę być wiecznie młody
Czy na prawdę chcesz żyć wiecznie? Wiecznie lub nigdy
Razem
Wiecznie młody, chcę być wiecznie młody
Czy na prawdę chcesz, żyć wiecznie, wiecznie na zawsze
 Wiecznie młody, chcę być wiecznie młody
Czy na prawdę chcesz, żyć wiecznie, wiecznie na zawsze  
Wiecznie młody, chcę być wiecznie młody
Czy na prawdę chcesz, żyć wiecznie, wiecznie na zawsze
Zaczęliśmy wszyscy klaskać, Philip nawet gwizdać.
- Na więcej nie liczcie.- oznajmił tata.
- Ale czemu? Jesteście wspaniali.- do naszego grona dołączyli moi teściowie.
Wyciągnęłam Adriana do salonu. Musiałam z nim poważnie porozmawiać.
- Może im od razu powiemy?- zapytałam.
- Tak wszystkim na raz?
- No nie mów, że się boisz. Kotku oni są niegroźni i patrz mój tata nic ci nie zrobił. 
- No dobrze.- zgodził się.
Złapałam go za rękę i wróciliśmy do reszty.
- Chcemy wam coś powiedzieć.- zaczęłam, wszyscy spojrzeli na nas.- Więc chciałam wam powiedzieć jak już wszyscy jesteśmy, że jestem w ciąży.
Wszyscy byli szczęśliwi tylko mój tatuś nie. Wyplątałam się z masy rąk i poszłam do niego.
- Tato co jest?- zapytałam.
- Na prawdę jestem stary.- stwierdził.
- Co? Tatusiu ty jesteś Forever Young.- powiedziałam przytulając się do niego.- Popatrz na to z innej strony, będzie taka mała osóbka bardzo cię kochająca.
Lekko się uśmiechnął i mocniej mnie przytulił.
- Ale i tak muszę jeszcze porozmawiać z Adrianem.
- Tato.- jęknęłam.
- To mój rodzicielski obowiązek.
- Chcesz, żeby zaczął się ciebie bać.
- Będę spokojny. Daje słowo córeczko.
- No dobra. Porozmawiajcie, ale spokojnie.
Louis
Rodzinna impreza trwała sobie w najlepsze. Pod pretekstem zaniesienia naczyń postanowiłem porozmawiać z Adrianem.
- Uważam, że to za wcześnie i jesteście strasznie młodzi, ale wiesz to moja mała córeczka. Jeżeli ona przez ciebie będzie płakać to sam własnoręcznie cię zabije. 
- Dobrze tato.- powiedział.
Poklepałem chłopaka po plecach i zabrałem się za wycieranie naczyń.


No i doczekaliśmy się środy. Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Serio. no i Louis taki spokojny. SUper.

    OdpowiedzUsuń
  2. super :D czekam na nn :] - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham takiego Louisa, biedaczek się wystraszył starości hihi. Rozdział zajebisty, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. troskliwy tatuś :) podoba mi się <3 do następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Super. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis