środa, 13 marca 2013

Czterdzieści jeden

Louis
Pojechaliśmy do szpitala, lekarze mieli zobaczyć czy ten sukinsyn nic jej nie zrobił. Ronni weszła z nią do gabinetu a ja czekałem na korytarzu. Zadzwonił mój telefon.
- Lou wiecie coś?- zapytał na wstępie Harry.
- Badają małą, a Josh został złapany.- powiedziałem.
- Ale nic jej nie jest?
- Wygląda, że nie tylko mocno przestraszona.
- Uff, inaczej zabił bym go, no żeby porywać moją małą dziewczynkę.
- To moja mała dziewczynka.- powiedziałem ze śmiechem.- Ty będziesz miał własną.
- No właśnie, czy te humorki to norma, bo Juli albo płacze, albo się śmieje, albo się wścieka z byle powodu.
- Tak normalne. Harry będziemy musieli w piątkę pogadać, spotkajmy się u mnie za godzinę.
- Okej, ależ ty jesteś poważny.- stwierdził i się rozłączył.
Z gabinetu wyszły moje dziewczynki, spojrzałem na Ronni a ona tylko się uśmiechnęła.
- Tatusiu dostałam lizaka.- powiedziała z uśmiechem moja mała córeczka.- Pan doktor powiedziała, że jestem dzielna. Tatusiu, ale zostaniesz już z nami i mamusia nie będzie płakać?- zapytała zatrzymując się i patrząc na mnie swoimi wielkimi oczami.
- Tak zostanę z wami, już nigdzie się nie wybieram.
- To dobrze bo ja cię strasznie kocham tatusiu.- stwierdziła obejmując mnie za szyję.- Tatusiu, a czy ten pan mówił prawdę?
- A co mówił?- zapytałem patrząc nieco zaniepokojony na swoją córkę.
- On powiedział, że nie jesteś moim tatą, że on jest.- odpowiedziała, jej duże oczka zaszły łzami.
- Morgan, bo widzisz, mamusia i ten pan kiedyś się kochali i wiesz, ty byłaś już w brzuszku kiedy spotkałem twoją mamę. 
- Czyli nie jesteś moim tatą?
- Jestem.- odpowiedziałem- Ten pan też jest. Bo widzisz ja pokochałem twoją mamusię i ciebie. Bardzo chciałem, żebyś była moją córeczką.
- Ale mogę mówić do ciebie tatusiu?
- Oczywiście bo jesteś moją małą córeczką.
- Kocham cię tatusiu.
- Ja też cię kocham córeczko.- powiedziałem i cmoknąłem ją w nosek.- To co do domu moje panie?
- Do domu.- powiedziała Ronni.
Zapiąłem Morgan w foteliku na tylnym siedzeniu i sam usiadłem za kierownicą, spojrzałem na moją Ronni. Delikatny uśmiech gościł na jej ustach. Zajechałem pod dom, Morgan zasnęła, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Dobrze, że mojej królewnie nic nie jest. Zszedłem na dół, Ronni siedziała na kanapie, o czymś myślała. Usiadłem obok niej i wziąłem jej dłoń. Całowałem każdy jej palec.
- O czym myślisz?
- Ładnie jej to wytłumaczyłeś.- powiedziała delikatnie się uśmiechając.- Kocham cię Louis.
Praktycznie bym ją pocałował gdyby nie ta banda idiotów, która wpadłam nam do domu. No tak sam chciałem z nimi pogadać.
- Ooo pogodzili się.- oznajmił Niall.- Jest coś do jedzenia?
- Nie ma.- odpowiedziała Ronni.- Pojadę do sklepu.
- A ja z tobą.- powiedziała Daniell. Wyszło na to, że wszystkie dziewczyny pojechały na zakupy.
- O czym chciałeś rozmawiać?- zapytał Liam.
- Wiecie, każdy z nas ma już rodzinę i wiecie wyjazdy w tak długie trasy dla nikogo nie są dobre.
- Chcesz odejść?- zapytał Harry.
- Nie, One Direction to jedna z ważniejszych rzeczy w moim życiu. Ronni i Morgan są ważniejsze. Dzwoniłem do Paula i jeżeli wszyscy się zgodzimy Paul ma dla nas nowy kontrakt, według niego trasy niej będą dłuższe niż 2 tygodnie i będzie po prostu więcej koncertów tutaj w Londynie. Co wy na to?
Przyjaciele zastanawiali się nad moją propozycją. Każdy miał co rozważać. 
- Ja jestem za.- pierwszy odezwał się Zayn.- Nie chcę nic tracić z życia mojego synka.
- Ja też. Chcę ułożyć sobie życie z Viki.
- Jak wy to i ja.- powiedział Harry.
- A ty Liam?
- Że też ja nie wpadłem na ten pomysł. Dzwoń do Paula.
Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do naszego menadżera.
Ronni
Do wózka wrzucałyśmy wszystko co popadnie. Niall się ucieszy. Viki szła jakaś nieobecna. 
- Dani co jej jest?- zapytałam.
- Wiesz z Niallem są już bardzo długa, a on nie zrobił kroku na przód. Martwi się, że Niall już jej nie kocha. 
- On jest wpatrzony w nią jak w obrazek.- stwierdziłam.
- Ja to wiem, ty to wiesz ale ona nie.
- Trzeba im nieco pomóc.
- Komu pomóc?- zapytała Juli wrzucając od wózka grzybki w occie.
- Zachcianki.- powiedziałyśmy jednocześnie z Daniell.
- Ej no co, wolno mi. Komu chcecie pomóc?- powtórzyła swoje pytanie.
- Viki i Niallowi, przecież ten nieśmiałek sam nie wpadnie na pomysł, żeby się jej oświadczyć.
- Przecież to Niall, jestem ciekawa jak on do niej zagadał.- zaśmiała się Pezz.
- No to trzeba im pomóc.- stwierdziłam.
Wróciłyśmy do domu z naręczami reklamówek. Chłopcy zadowoleni siedzieli na kanapie.
- Ronni tobie nie wolno dźwigać.- z kanapy zerwał się najpierw Louis, a później Harry.
- Oj Lou przesadzasz to tylko zakupy. O cześć Paul.- uśmiechnęłam się do menadżera.- Zostaniesz na obiad robię zapiekankę. 
- Z chęcią. 
Chłopaki pozanosili zakupy do kuchni, a ja i Viki zabrałyśmy się za robienie obiadku. Z góry dobiegł mnie płacz Morgan. Byłam już na schodach, kiedy z kanapy zerwał się Louis. Oboje weszliśmy do pokoiku dziewczynki.
- Tatusiu, ja nie chcę aby ten pan też był moim tatą.- powiedziała łkając. 
- Kochanie tego pana już nigdy nie będzie w twoim życiu. Nie przejmuj się nim.- powiedziałam podchodząc do jej łóżeczka.
- Dobrze, tato, a ty zawsze będziesz mnie kochać?
- Oczywiście, że tak Morgan. Jesteś moją mała księżniczką.- powiedział i pocałował ja w czółko.- Chodź wujkowi przyszli strasznie się za tobą stęsknili.
Louis wziął Morgan na ręce, a ja wróciłam do kuchni.


Więc napisałam dla was dłuższy rozdział, żeby osłodzić wam tę wiadomość, do końca został już tylko kilka rozdziałów. Najwyżej pięć. Smutno mi a wam? No cóż taka kolej rzeczy. Mile widziane komentarze.

8 komentarzy:

  1. Ale slodki ten rozdzial:) Ale szkoda ze jeszcze tylko kilka rozdzialow i koniec:( Zzylam sie bardzo z tym opowiadaniem...Czekam na next:**

    OdpowiedzUsuń
  2. /jest mi smutno, bo kocham to opowiadania jak własnego brata i kocham ciebie i świetnie piszesz. Ten rozdział jest serio strasznie słodki i Louis jaki dyplomata nie no super. świetnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam takie pytanie a co z ospą Morgan , Vanessy i Harrego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyzdrowieli akcja dzieje się już 2 miesiące później

      Usuń
  4. O rany boskie jakie to smutne, że zostało tylko kilka rozdziałów mojego ulubionego opowiadania. Jestem z tego powodu bardzo smutna:(
    Rozdział fantastyczny, dobrze że Morgan nic się nie stało, biedna musiała się nieźle wystraszyć. Cieszę się również że Louis i Ronnie się pogodzili :) I mam nadzieję, że Niall ogarnie się i oświadczy się Viki. Nie muszę już chyba mówić jak bardzo czekam na następny? Chyba wiesz;) Rozdział strasznie mi się podoba i cieszę się że wyszedł Ci taki długi.
    Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kończ proszęęęęęęęęęęęęęęęęęę

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww... słodko! Cieszę się że wszystko się układa... Ciekawe jak dziewczyny pomogą Niallowi.... ja nie chcę żebyś kończyła ale wiem że nic nie może trwać wiecznie... Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  7. co? jak to kończysz? taki swietny blog :((( prosze cie NIE kończ :( rozdział swietny zreszta jak zawsze ;) - patrysia

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis