poniedziałek, 21 stycznia 2013

Osiemnaście

Ronni
Zasiedliśmy do stołu gdzie czekał niecierpliwy Niall gdy rozległo się pukanie. Harry jako dobry gospodarz poszedł otworzyć. D jadalnie weszli Zayn, Liam i Daniell.
- Więc Hazza samoloty odwołali i pomyślałam, że są święta i urodziny Pasiastego to może wszyscy ładnie się pogodzimy. Znajdzie się dla nas miejsce?- zapytała Daniell.
- Jasne, że tak.- odpowiedział Harry.
Dani usiadła do stołu, a Harry poszedł po dodatkowe talerze. Liam  i Zayn stali jak kołki w tym samym miejscu. Brunetka spojrzała na nich groźnym spojrzeniem.
- Ładnie przeproście Ronni i siadajcie do stołu.- rozkazała.
- Ronni no bo głupio nam, że tak o tobie myśleliśmy.- powiedział Liam uśmiechając się do mnie. Wstałam od stołu i przytuliłam chłopaka.
- Już tak mam, że długo nie umiem się gniewać.
- Ja też przepraszam.- powiedział Zayn i wyciągną do mnie ręce. Przytuliłam mulata akurat kiedy moja córeczka zaczęła kopać.- Kopie?
- Sam się przekonaj.- zagadną go Louis. Zayn niepewnie dotknął mojego brzucha.
- O widzę, że maleństwo się rozszalało.- zaśmiał się Harry i dostawił dwa talerze.- Siadajcie bo Niall zje mi stół. 
Ze śmiechem usiedliśmy za stołem. Podzieliliśmy się opłatkiem złożyliśmy życzenia i zaczęliśmy jeść kolację. W końcu jak Niall się najadł (on zjadł więcej niż ja). Usiedliśmy na kanapie i zaczęło się rozdawanie prezentów. Pierwszy był najmłodszy. Harry otworzył swój prezent ode mnie.
- Jezu jaki śliczny. - powiedział patrząc na oprawiony szkic kotów. - Dzięki.- powiedział przytulając mnie.
- To jeszcze nie koniec.- odezwał się Louis.- Niall gdzie schowałeś ten drugi prezent?
- Już niosę.- oznajmił Niall i po chwili wrócił z wiklinowym koszem okrytym niebieską satyną. Podał pakunek Harremu. Co było nieco podejrzane koszyk wydawał dziwne dźwięki. Loczek odchylił tkaninę i jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Po chwili pokazał wszystkim zawartość koszyka. W środku siedział kociak. Bardzo słodki kociak. 
- Tak żebyś nie był samotny.- stwierdził Louis. 
- Jaki słodziak.- powiedział Harry biorąc na ręce malucha.- Dzięki Lou.
- To jeszcze nie koniec.- powiedziałam.- No więc cieszylibyśmy się jakbyś został ojcem chrzestnym maleństwa.
- Nawet po tym wszystkim.
- Było minęło nie rozpamiętujmy tego.- stwierdziłam przytulając chłopaka. 
Harry od Niall dostał książkę na temat opieki nad kotami i różne rzeczy do pielęgnacji kota. Chyba się zmówili. Od Liama i Zayna dostał wszystkie płyty Coldplay każda z autografem.
- To teraz czas na Daniell.- powiedział Louis.
Miałam kupione prezenty dla Daniell, ale wszystkie zostały w domu. Nieco zdziwił mnie widok pudełek pakowanych przeze mnie pod choinką. Dziewczyna otworzyła najpierw ten zawinięty w srebrny papier. W nim znajdowała się biała sukienka zaprojektowana przez moją mamę, już nigdzie nie można było jej kupić, a Daniell strasznie się podobała.
- Ronni dziękuję.- powiedziała.
 Zabrała się za otwieranie tej drugiej paczki w niebieskim papierze. Tam też znajdowała się sukienka projektu mojej mamy tylko, że ona nigdy się nie ukazała. Daniell zobaczyła sam szkic jak rozpakowywała ze mną rzeczy po rodzicach. Podzwoniłam w parę miejsc i udało się załatwić uszycie tej sukienki.
- O Jezu Ronni, nie musiałaś.- powiedziała przytulając mnie.
- Podobała ci się więc co mi szkodziło.- odwzajemniłam jej uścisk.
- Daniell mamy jeszcze z Ronni pytanie.- powiedział Louis.- Czy zostaniesz matką chrzestną dzidziusia.
- Oczywiście.- zgodziła się.
Od Liama dostała piękny wisiorek z serduszkiem, a od Zayna płytę The Wanted. 
- No to Niall zabieraj się za otwieranie prezentów.- powiedział Harry. 
Blondynek najpierw otworzył prezent ode mnie a mianowicie płytę z autografem Deni Lovato. Nie wiem czemu on tak uwielbiał tę piosenkarkę ale mu załatwiłam. Każdy po kolei rozpakowywał prezenty. Mój jak to stwierdził Louis jest w domu. Czas przyszedł na mnie. Lou zmroził mnie wzrokiem bo powiedział, że jak kupie mu prezent to się do mnie nie odezwie. Więc ja mu nic nie kupiłam. Usiadłam mu na kolanach i szepnęłam od ucha.
- To dziewczynka.
_____________________________________
Dzisiaj to tyle. Jestem tak mega szczęśliwa, że nie wiem. Szybko mi jakoś poszedł. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Z dedykacją dla Alusiek 1D. Czekam na waszą opinię.

7 komentarzy:

  1. Ach dziekuje naprawde. Kocham tego co to pisal i tego co to przepisywal haha. Ciekawe z czego ty jestes taka szczesliwa heh. Bardzo ladny rozdzial taki wesolutki i swiateczny. A ja tak siedze na lozku mam w jednej rece komorke a w drugiej ZABANDAZOWANEJ trzymam chustke bo jak sie z ta s iana zerzylam to mi krew z nosa poleciala. I ty mowisz ze jestes nie zdarna ja tojestem sierota. Jeszcze raz dzieki i czekam na nn. Przekaz ksieciuniu ze ma jutro ze mna przechlapane bo bede go za meczac na gg. To to czesc

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twojego bloga:-* Kazdy rozdzial ma w sobie cos takiego, ze przyciaga. Czekam na nn;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaach jaki słodki :D nie mogę :) nooo genialny rozdział:) Baaardzo mi się podoba:P
    Oooj no musiałaś zakończyć w takim momencie? Już nie mogę się doczekać jak zareaguje Louis :D aaaawwwww :D Czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko - jak zawsze. No Lou miał chyba najlepszy prezent;) Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj nastepny !! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. jesteś super!! chcę następny : )

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczny jak zawsze! :D - patrysia

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis