Ronni
Louis z uwagą wpatrywał się w małą, jego oczy były pełne łez. Rozkoszowałam się ciszą, która nie potrwała długo, bo da sali weszła reszta zespołu z Daniell.
- O jaką ja mam śliczną chrześniaczkę.- zachwyciła się Daniell patrzą na zawiniątko w rękach Louisa.- A jak ją nazwiecie?
Zanim ja lub Louis zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć chłopcy zaczęli się kłócić.
- Nazwą ją Mayli.- odpowiedział za nas Niall.
- Nie bo to będzie Vanessa.- oburzył się Harry.
- Zamknąć się!- warkną Louis, ale słabo poskutkowało.
- A właśnie, że nie bo to będzie Tess.- wychodziło na to, że my z Louisem nie mamy za dużo do gadania.
- Chłopaki cicho bo obudzicie Morgan.- upomniał ich po cichu Louis. Wszyscy spojrzeli na nas.- Przedstawiam wam Morgan Madeleine Tomilnson.
- Też ładnie.- stwierdził Niall, który z uwagą przyglądał się swoim żelkom.- Mogę dać jej żelka?
- Ta od razu zacznij ją karmić.- powiedział Harry facepalma.
Wszyscy zareagowaliśmy głośnym śmiechem budząc przy ty małą. Lou ją uspokajał a reszta poszła do domu.
Louis
Parę dni później
W końcu mogłem zabrać moje skarby do domu. Mała Morgan była okazem zdrowia, a Ronni tryskała szczęściem. Po prostu nie wyobrażam sobie życia bez nich. Pomogłem moim dziewczynom wysiąść z samochodu, a sam wyjąłem z bagażnika torbę z rzeczami Ronni. Rudowłosa ułożyła naszą córeczkę do snu w jej nowym łóżeczku i zeszła z powrotem na dół. Wziąłem ją na ręce i posadziłem sobie na kolanach, sam wcześniej siadając na kanapie.
- Kocham cię, wiesz?- zapytałem patrząc w jej zielone oczy.
- Ja ciebie też i to bardziej.- zaczęła się ze mną droczyć.
- No chyba nie.
- No tak, ja kocham cię bardziej.
- Udowodnić ci, że się mylisz?- zapytałem.
- Tak, udowod...
Nie dokończyła, bo wpiłem się w jej delikatne wargi. Z cichym pomrukiem odwzajemniła mój pocałunek. Założyła ręce na mój kark, co był w tym momencie bardzo przydatne, bo łatwiej mogłem ją zanieść na górę. Wstałem z kanapy, a Ronni owinęła nogi wokół mojego pasa. Jakimś cudem udało nam się dotrzeć do sypialni. Położyłem moje kochanie na łóżku. Całowałem jej szyję, a ręce wsadziłem pod jej koszulkę. Podniosłem ją do góry i t- shirt znalazł się na ziemi. Wróciłem do całowania jej pełnych ust kiedy z pokoiku obok rozległo się ciche płakanie. Oderwałem się od swojej ukochanej i poszedłem do małej. Nachyliłem się nad łóżeczkiem, moje maleństwo patrzyło na mnie swoimi niebieskimi oczkami. Wziąłem ją na ręce i zacząłem usypiać nucąc pod nosem jakąś melodię. Morgan po kilku chwilach już spała na moich rękach. Odłożyłem ją do łóżeczka, przykryłem kołderką i wróciłem do sypialni aby dokończyć to co zacząłem.
Dwa miesiące później
Niestety moje wolne szybko się skończyło. Znowu zaczęły się próby, koncerty wywiady. Bałem się, że coś mi umknie z życia mojego maleństwa. Zmęczony wszedłem do domu. Po salonie chodziła Ronni z małą na rękach próbując ją uspokoić. Kurtkę powiesiłem na wieszak i wziąłem od niej małą. Niebieskie oczka z uwagą mi się przyglądały, mała jeszcze chwilę popłakała i już po chwili smacznie spała na moich rękach.
- Ja po prostu nie wiem jak ty to robisz.- powiedziała Ronni.
- Za bardzo się denerwujesz.
- Odgrzeję ci obiad. - zaproponowała.
- Dzięki.
Zaniosłem pół mojego świata, do łóżeczka na górze. Moja Ronni stała przy kuchence. Objąłem ją w pasie i pocałowałem w policzek.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Odwróciła się w moich ramionach, najpierw delikatnie musnąłem jej usta, po chwili pocałunek zmienił się w bardziej zachłanny, namiętny. Oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza. Chciałem ją jeszcze raz pocałować ale Ronni się ode mnie odsunęła.
- Loui twój obiad się zaraz spali.- powiedziała ze śmiechem.
- Co tam obiad.- stwierdziłem i jeszcze raz musnąłem jej usta. Pozwoliłem jej w spokoju wrócić do poprzedniej czynności.
__________________________________________________
No i napisałam. Jak się wam podoba? Co myślicie. Powiem wam coś, że zbliżamy się do nieuchronnego końca. Mi też jest straszni smutno. No cóż czekam na waszą opinię i do następnego.
Louis z uwagą wpatrywał się w małą, jego oczy były pełne łez. Rozkoszowałam się ciszą, która nie potrwała długo, bo da sali weszła reszta zespołu z Daniell.
- O jaką ja mam śliczną chrześniaczkę.- zachwyciła się Daniell patrzą na zawiniątko w rękach Louisa.- A jak ją nazwiecie?
Zanim ja lub Louis zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć chłopcy zaczęli się kłócić.
- Nazwą ją Mayli.- odpowiedział za nas Niall.
- Nie bo to będzie Vanessa.- oburzył się Harry.
- Zamknąć się!- warkną Louis, ale słabo poskutkowało.
- A właśnie, że nie bo to będzie Tess.- wychodziło na to, że my z Louisem nie mamy za dużo do gadania.
- Chłopaki cicho bo obudzicie Morgan.- upomniał ich po cichu Louis. Wszyscy spojrzeli na nas.- Przedstawiam wam Morgan Madeleine Tomilnson.
- Też ładnie.- stwierdził Niall, który z uwagą przyglądał się swoim żelkom.- Mogę dać jej żelka?
- Ta od razu zacznij ją karmić.- powiedział Harry facepalma.
Wszyscy zareagowaliśmy głośnym śmiechem budząc przy ty małą. Lou ją uspokajał a reszta poszła do domu.
Louis
Parę dni później
W końcu mogłem zabrać moje skarby do domu. Mała Morgan była okazem zdrowia, a Ronni tryskała szczęściem. Po prostu nie wyobrażam sobie życia bez nich. Pomogłem moim dziewczynom wysiąść z samochodu, a sam wyjąłem z bagażnika torbę z rzeczami Ronni. Rudowłosa ułożyła naszą córeczkę do snu w jej nowym łóżeczku i zeszła z powrotem na dół. Wziąłem ją na ręce i posadziłem sobie na kolanach, sam wcześniej siadając na kanapie.
- Kocham cię, wiesz?- zapytałem patrząc w jej zielone oczy.
- Ja ciebie też i to bardziej.- zaczęła się ze mną droczyć.
- No chyba nie.
- No tak, ja kocham cię bardziej.
- Udowodnić ci, że się mylisz?- zapytałem.
- Tak, udowod...
Nie dokończyła, bo wpiłem się w jej delikatne wargi. Z cichym pomrukiem odwzajemniła mój pocałunek. Założyła ręce na mój kark, co był w tym momencie bardzo przydatne, bo łatwiej mogłem ją zanieść na górę. Wstałem z kanapy, a Ronni owinęła nogi wokół mojego pasa. Jakimś cudem udało nam się dotrzeć do sypialni. Położyłem moje kochanie na łóżku. Całowałem jej szyję, a ręce wsadziłem pod jej koszulkę. Podniosłem ją do góry i t- shirt znalazł się na ziemi. Wróciłem do całowania jej pełnych ust kiedy z pokoiku obok rozległo się ciche płakanie. Oderwałem się od swojej ukochanej i poszedłem do małej. Nachyliłem się nad łóżeczkiem, moje maleństwo patrzyło na mnie swoimi niebieskimi oczkami. Wziąłem ją na ręce i zacząłem usypiać nucąc pod nosem jakąś melodię. Morgan po kilku chwilach już spała na moich rękach. Odłożyłem ją do łóżeczka, przykryłem kołderką i wróciłem do sypialni aby dokończyć to co zacząłem.
Dwa miesiące później
Niestety moje wolne szybko się skończyło. Znowu zaczęły się próby, koncerty wywiady. Bałem się, że coś mi umknie z życia mojego maleństwa. Zmęczony wszedłem do domu. Po salonie chodziła Ronni z małą na rękach próbując ją uspokoić. Kurtkę powiesiłem na wieszak i wziąłem od niej małą. Niebieskie oczka z uwagą mi się przyglądały, mała jeszcze chwilę popłakała i już po chwili smacznie spała na moich rękach.
- Ja po prostu nie wiem jak ty to robisz.- powiedziała Ronni.
- Za bardzo się denerwujesz.
- Odgrzeję ci obiad. - zaproponowała.
- Dzięki.
Zaniosłem pół mojego świata, do łóżeczka na górze. Moja Ronni stała przy kuchence. Objąłem ją w pasie i pocałowałem w policzek.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Odwróciła się w moich ramionach, najpierw delikatnie musnąłem jej usta, po chwili pocałunek zmienił się w bardziej zachłanny, namiętny. Oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć powietrza. Chciałem ją jeszcze raz pocałować ale Ronni się ode mnie odsunęła.
- Loui twój obiad się zaraz spali.- powiedziała ze śmiechem.
- Co tam obiad.- stwierdziłem i jeszcze raz musnąłem jej usta. Pozwoliłem jej w spokoju wrócić do poprzedniej czynności.
__________________________________________________
No i napisałam. Jak się wam podoba? Co myślicie. Powiem wam coś, że zbliżamy się do nieuchronnego końca. Mi też jest straszni smutno. No cóż czekam na waszą opinię i do następnego.
Piękny rozdział, który znam już na pamięć. No idealny i to w szpitalu dobre haha. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńHahha Niall mnie rozwalił:-Mogę jej dać żelka?
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zwykle:)
Ale ja nie chcę końca....:(
Niall i jego pomysły... Rozdział jak zawsze świetny... Szkoda że zbliżamy się już do końca... ja nie chcę ;( Czekam na następny... ;)
OdpowiedzUsuńŻelki górą :D haha
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, taki rozkoszny :)
ja też nie chcę końca!! Przywiązałam się do tego opowiadania.
Pozdrawiam Asiek :*