niedziela, 10 lutego 2013

Trzydzieści

Ronni
Poranne mdłości to coś czego z chęcią uniknęła bym uniknęła. Siedzę na zimnych płytkach w łazience z głową opartą o tors Louisa. 
- Trzeba wstać z tej podłogi bo zaraz Morgan się obudzi.- powiedziałam.  
- Okej.- zgodził się ze mną.
Louis jako pierwszy podniósł się z podłogi i wyciągną w moim kierunku rękę. Pomógł mi wstać z ziemi. On poszedł zrobić śniadanie, a ja pod prysznic. Owinięta w ręcznik, poszłam do garderoby po ciuchy. Ciemne jeansy, szara bluzka i pomarańczowy sweterek <klik>. Wróciłam do łazienki i się ubrałam. Na dole w kuchni siedziała już Morgan i zajadała się płatkami.
- Co dzisiaj masz w planach?- zapytał Louis.
- Dzisiaj z Juli wybieramy suknie ślubną.- odpowiedziałam nalewając sobie do kubka kawy.
- Ronni tobie nie wolno.- upomniał mnie Louis zabierając kubek z czarną cieczą.
- Louis, proszę cię oddaj moją kawę.- zażądałam.
- Nie, nie wolno ci pić kawy.
Z rezygnacją usiadłam na krześle obok Morgan i zaczęłam jeść kanapki. Louis nalał mi soku pomarańczowego. 
- Nie bądź na mnie zła.- poprosił, jak tu się gniewać na niego jak patrzy na ciebie tymi niebieskimi oczami.
- Nie jestem.- uśmiechnęłam się do niego.- Na pewno dacie sobie radę?- zapytałam bo Louis miał zostać z małą
- Nie pierwszy raz z nią zostaję i damy radę.
- To dobrze będę wieczorem.- stwierdziłam. 
Pocałowałam Morgan w czółko, a Louisa w usta i wyszłam. Autem pojechałam do domu Hazzy. Weszłam bez pukania co było moim błędem. Przyszła para młoda namiętnie się całowała w salonie.
- Ja nie chcę wam przeszkadzać, ale jesteśmy umówione z Daniell.- powiedziałam.
Zakochańce od razu się od siebie oderwali. Spojrzeli na mnie zaszokowani, a ja po prostu zaczęłam się śmiać. Poszłam do kuchni zostawiając ich samych. Nalałam sobie kawy. Usiadłam na jednym z wysokich stołków. Do kuchni weszła Juli.
- Sorki.- powiedziała.
- Ja rozumiem.- posłałam jej szeroki uśmiech.- To co jedziemy?- zapytałam.
- Tak. 
Pojechaliśmy jeszcze po Daniell i Victorię, a później szukać sukni dla Juli i od razu dla nas.
- Tylko żadnych bufiastych i samo stojących.- postawiła warunek Juli.
- Oczywiście, to przecież ma być twoja suknia ślubna nie nasza i ty ją wybierasz.- zaśmiała się Dani.
Parę godzin spędziłyśmy na łażeniu po sklepach, aż w końcu każda z nas miała odpowiednią sukienkę. 
______________________________________________
Dzisiaj taki krótki, ale mam nadzieję że się wam spodoba. Miłego czytania i do następnego. Mile widziane komentarze.
PS. Chciałabym zaprosić was na bloga, którego prowadzę wraz z Sky fall girl Uprowadzone. Mam nadzieję i to też wam przypadnie do gustu.

4 komentarze:

  1. Nie mogła się napić kawy w domu to poszła i napiła się u Harrego haha:P Dobre. Rozdział świetny jak zawsze, czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprytna jest z tą kawą ale mam nadzieję że nie odbije się to na dziecku ;) Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z Asiek poszła do Harre'go hehe. Śmieszny rozdział no ja jestem ciekawa co dalej. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem starasznie ciekawa co dalej! Pisz!!

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis