środa, 23 stycznia 2013

Dwadzieścia

Jeśli przeszłość cię nie zadowala, zapomnij o nie. Wymyśl sobie inną historię życia i uwierz w nią. Pamiętaj tylko te chwile, kiedy udało ci się dopiąć do celu. Poczujesz się by osiągnąć to, czego pragniesz.
Ronni
Głupia byłam myśląc, że to co było, to o czym nie chciałam pamiętać do mnie nie wróci. Myśląc, że ten który jest wszystkiemu winien po prostu o mnie zapomni. Myliłam się i to bardzo.
Jak nigdy nic poszliśmy zrobić zakupy bo na sylwestra chłopcy mieli przyjść i nie chciało nam się zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Chodziliśmy po sklepach dla małych dzieci. Louis co raz wyciągał jakieś urocze ciuszki. Ledwo go stamtąd wyciągnęłam.
- Ale ładny był tamten wózek?- zapytał.
- Tak ładny.- odpowiedziałam. Chyba nigdy nie mogłam wymyślić lepszego ojca dla mojej córeczki.
- To wiesz ja pójdę go zamówię.- stwierdził.
- Lou czy ty aby nie przesadzasz?- zapytałam.
- Nie, no przecież moja córeczka musi mieś wszystko co najlepsze. Poczekasz na mnie w samochodzie?- zapytał
- Poczekam.- zgodziłam się.
Szłam w stronę samochodu kiedy ktoś złapał mnie za nadgarstek i wciągnął w ciemny zaułek. Spojrzałam w czarne oczy mojego oprawcy.
- Josh.
- Tak, a już myślałem że o mnie zapomniałaś.- wysyczał przez zęby mocniej ściskając mój nadgarstek abym mu się nie wyrwała.
- Czego ode mnie chcesz?- próbowałam ukryć drżenie mojego głosu.
- Myślisz, że możesz od tak ode mnie odejść? Skończyć i pójść do jakiegoś innego.
- Skończyłam z tobą i narkotykami. 
- Ale ja nie skończyłem z tobą ty suko.- powiedział uderzając mnie w twarz.
- Puszczaj mnie.- krzyczałam mając nadzieję, że ktoś mnie uratuje. On nie miał zamiaru mnie puścić.
- Nie słyszałeś co powiedziała.
Przed kolejnym ciosem uchronił mnie głos Louisa. Złapał Josha i mu przywalił. Uchylił się przed jego ciosem i znowu pięść Louisa znalazła się na jego twarzy.Louis zostawił nieprzytomnego chłopaka i przyciągną mnie do siebie. Bez oporu znalazłam się w jego ramionach i płakałam.
 Louis
Ten strach w jej oczach i łzy na policzkach. Nie chciałem już nigdy więcej oglądać jej w takim stanie. Chciałem, żeby była zawsze uśmiechnięta i czuła się bezpieczna. Wróciliśmy do domu. 
- To był ojciec maleństwa?- zapytałem
- On nigdy nie miał prawa do małej. On nigdy by nie był dla niej ojcem bo on stoi teraz przede mną.- powiedziała a mnie ogarnęła radość.- Z czego się cholera cieszysz?
- No bo pierwszy raz powiedziałaś, że to jest moje dziecko, że to nasza córka.- podszedłem do niej i złapałem jej twarz w dłonie. Spojrzałem w zielone oczy swojej ukochanej i złożyłem czuły pocałunek na jej wargach.- Kocham cię.
________________________________________________
Jakoś ostatnio krótkie mi wychodzą, no ale cóż dodam taki i mam nadzieję że się na mnie nie gniewacie. Postaram się poprawić. 

5 komentarzy:

  1. Jeju jakie to słodkie i romantyczne. Hehe No bardzo ładny rozdział. I jak mu przywalił, ale na końcu było najlepsze. Z czego się cholera cieszysz? hahaha Kocham Cię i dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha tak końcówka najlepsza :D to jedno zdanie wywołuje u mnie atak śmiechu :D przestraszyłam się trochę tego, że coś się może jej stać, ale na szczęście SUPER-LOU przybył na ratunek :) Rozdział świetny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fajny ale mam nadzieję że przeszłość już nie wróci do Roni... szkoda że taki krótki ale czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  4. już myślałam, że coś sie stanie ;O
    rozdział cudny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. sweet!!!
    już chce następny proszę...
    Życz weny..

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis