Ronni
Przyszedł czas pożegnania, Morgan płakała ja też miałam ochotę. Louis podszedł do małej i mocno ją przytulił.
- Tatusiu nie jedź, nie zostawiaj mnie.- powiedziała chlipiąc.
- Szkrabie ale ja was nie zostawiam, wrócę niedługo.- stwierdził. Pocałował Morgan w czoło i dał ją Harry'emu.
- Będę tęsknić.- powiedzieliśmy jednocześnie.
Patrząc w jego niebieskie oczy, złamał się i zaczęłam płakać. Wtuliłam się w niego chowając głowę w jego piersi. Podniosłam ją do góry, one też miał łzy w oczach. Louis zachłannie wpił się w moje usta jakby miał to być nasz ostatni pocałunek. Wywołano ich lot. Lou jeszcze raz musną moje usta, przytulił Morgan i razem z chłopakami poszli do samolot. Mała przytuliła się do mnie. Z dziewczynami patrzyłyśmy jak odchodzą. Z ochroniarzami wróciłyśmy do domu.
Miesiąc później
Rozmowy przez telefon nam nie wystarczały, chociaż rozmawiałam z Louisem praktycznie całymi dniami to i tak cholernie mi go brakowało. Miałam dzisiaj wizytę u lekarza. Wstałam z łóżka i odsłoniłam okno. Jak fajnie, że był już kwiecień. Poszłam pod prysznic, wzięłam szybka kąpiel i ubrałam się w jeansy i jasny sweter. <klik>. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Poszłam obudzić Morgan. Jak weszłam do pokoju dziewczynka bawiła się ze swoim króliczkiem nazwał go Lu.
- Mała trzeba się ubierać.- powiedziałam do córki. Spojrzała na mnie swoimi mokrymi od łez oczkami.- Słoneczko co jest?- zapytałam podchodząc do niej.
- Ja chce do tatusia.- powiedziała wtulając się we mnie.- On mnie już nie kocham prawda?
- Morgan nawet tak nie myśl. Tata cię kocha, tylko teraz jest w pracy. Nigdy więcej tak nie mów.- powiedziałam patrząc w jej zielone oczka.- Rozumiesz tatuś cię kocha.
- Rozumiem.- powiedziała i otarła swoje łzy wierzchem dłoni.
- No to chodź pójdziemy się ubierać.
Louis
To chyba był najgorszy miesiąc w moim życiu. Wszyscy chodziliśmy przygnębieni, każdy z nas był duchem w Londynie. Spojrzałem na kalendarz był 19 kwietnia. Za trzy dni Ronni skończy 26 lat. Poszedłem do Paula.
- Lou co się stało?
- Ja muszę polecieć do Londynu.- odpowiedziałem.- Ronni ma urodziny, tęsknię za nimi.
- Dobra ale tylko na parę dni 24 macie mi się stawić w LA.- powiedział po dłuższej chwili namysłu. Polecicie po jutrzejszym koncercie.
- Dzięki idę powiedzieć chłopakom.- wyszedłem z pokoju naszego menadżera i skierowałem się do naszego wspólnego.- Chłopaki!!- krzyknąłem.
- Co?- zapytali patrząc na mnie.
- Wracamy na kilka dni do Londynu.- odpowiedziałem.
wspólnie zaczęliśmy wariować z radości.
- Muszę zrobić niespodziankę Ronni bo w poniedziałek ma urodziny.- powiedziałem siadając na kanapie.
- Dziewczyny nam pomogą.- stwierdził Liam.
Dwie godziny później mieliśmy opracowany plan niespodzianki.
Ronni
Niechętnie wygrzebałam się z ciepłej pościeli. Spojrzałam na zegarek, było po jedenastej. To se pospałam. Morgan spała obok mnie. Wstałam i poszłam pod prysznic. Z zacisza mojej łazienki wyrwał mnie mój telefon. W samiutkim ręczniku poszłam odebrać bo myślałam że to Lou. Jeszcze dzisiaj nie dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz i się rozczarowałam dzwonił mój wujek.
- Cześć wujku.
- Cześć Ronni, chciałem ci złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin.
- Czyich urodzin?
- No twoich, Ronni dzisiaj 21. To znaczy, że jestem pierwszy?
- Tak wujku.- odpowiedziałam. Louis nie mógłby zapomnieć o moich urodzinach.
- Lou do ciebie jeszcze nie dzwonił?-zapytał
- Nie, pewnie odsypia po koncercie. Wujku ja kończę, bo Morgan już wstała.
Rozłączyłam się, kilka łez popłynęło z moich oczu. Lou by nie zapomniał, on nie zapomina.Wróciłam pod prysznic. Postałam jeszcze chwilę pod ciepłą wodą, dokładnie się wytarłam i ubrałam się w jeansy, szarą koszulkę na ramiączkach i koszulę w kratę <klik>. Obudziłam Morgan i poszłam robić śniadanie. Chwilę później, w kuchni pojawiła się roześmiana dziewczynka.
- Wszystkiego najlepszego mamo.- powiedziała przytulając się do moich nóg.- Mam dla ciebie prezent.
Morgan podała mi białą kartkę z rysunkiem. Mała też bardzo lubiła rysować.
- Dziękuję córeczko.- powiedziałam przytulając małą.-To co śniadanko?
- Tak.- ucieszyła się.
Nałożyłam na jej talerzyk naleśnika i polałam go bitą śmietaną. Sama też zabrałam się za jedzenie.
- Mamo chodź pojedziemy do cioci.- poprosiła mała.
- Dobrze, już dobrze.- zgodziłam się.
Pojechałyśmy do Dan. U przyjaciółki siedziały Pezz, Juli i Victoria. Dziewczyny złożyły mi życzenia. Zbliżał się wieczór, byłam nieco zmęczona.
- Morgan wracamy do domu.- powiedziałam.
- Mamusiu mogę zostać u cioci, proszę.- spojrzała na mnie błagalnie.
- Musisz się pytać cioci.
- Ciociu mogę zostać, proszę.- tym razem zwróciła się do Dani.
- Oczywiście.- mała najpierw przytuliła mnie, a później Dani i z Vanessą pobiegła się bawić.
Poszłam się ubrać, pożegnałam się z dziewczynami i wróciłam do domu.
__________________________________________
Kolejny za nami, na prawdę ciężko mi się go pisało. Napisałam wam wcześniej więc dodaję. Mile widziane komentarze
Przyszedł czas pożegnania, Morgan płakała ja też miałam ochotę. Louis podszedł do małej i mocno ją przytulił.
- Tatusiu nie jedź, nie zostawiaj mnie.- powiedziała chlipiąc.
- Szkrabie ale ja was nie zostawiam, wrócę niedługo.- stwierdził. Pocałował Morgan w czoło i dał ją Harry'emu.
- Będę tęsknić.- powiedzieliśmy jednocześnie.
Patrząc w jego niebieskie oczy, złamał się i zaczęłam płakać. Wtuliłam się w niego chowając głowę w jego piersi. Podniosłam ją do góry, one też miał łzy w oczach. Louis zachłannie wpił się w moje usta jakby miał to być nasz ostatni pocałunek. Wywołano ich lot. Lou jeszcze raz musną moje usta, przytulił Morgan i razem z chłopakami poszli do samolot. Mała przytuliła się do mnie. Z dziewczynami patrzyłyśmy jak odchodzą. Z ochroniarzami wróciłyśmy do domu.
Miesiąc później
Rozmowy przez telefon nam nie wystarczały, chociaż rozmawiałam z Louisem praktycznie całymi dniami to i tak cholernie mi go brakowało. Miałam dzisiaj wizytę u lekarza. Wstałam z łóżka i odsłoniłam okno. Jak fajnie, że był już kwiecień. Poszłam pod prysznic, wzięłam szybka kąpiel i ubrałam się w jeansy i jasny sweter. <klik>. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Poszłam obudzić Morgan. Jak weszłam do pokoju dziewczynka bawiła się ze swoim króliczkiem nazwał go Lu.
- Mała trzeba się ubierać.- powiedziałam do córki. Spojrzała na mnie swoimi mokrymi od łez oczkami.- Słoneczko co jest?- zapytałam podchodząc do niej.
- Ja chce do tatusia.- powiedziała wtulając się we mnie.- On mnie już nie kocham prawda?
- Morgan nawet tak nie myśl. Tata cię kocha, tylko teraz jest w pracy. Nigdy więcej tak nie mów.- powiedziałam patrząc w jej zielone oczka.- Rozumiesz tatuś cię kocha.
- Rozumiem.- powiedziała i otarła swoje łzy wierzchem dłoni.
- No to chodź pójdziemy się ubierać.
Louis
To chyba był najgorszy miesiąc w moim życiu. Wszyscy chodziliśmy przygnębieni, każdy z nas był duchem w Londynie. Spojrzałem na kalendarz był 19 kwietnia. Za trzy dni Ronni skończy 26 lat. Poszedłem do Paula.
- Lou co się stało?
- Ja muszę polecieć do Londynu.- odpowiedziałem.- Ronni ma urodziny, tęsknię za nimi.
- Dobra ale tylko na parę dni 24 macie mi się stawić w LA.- powiedział po dłuższej chwili namysłu. Polecicie po jutrzejszym koncercie.
- Dzięki idę powiedzieć chłopakom.- wyszedłem z pokoju naszego menadżera i skierowałem się do naszego wspólnego.- Chłopaki!!- krzyknąłem.
- Co?- zapytali patrząc na mnie.
- Wracamy na kilka dni do Londynu.- odpowiedziałem.
wspólnie zaczęliśmy wariować z radości.
- Muszę zrobić niespodziankę Ronni bo w poniedziałek ma urodziny.- powiedziałem siadając na kanapie.
- Dziewczyny nam pomogą.- stwierdził Liam.
Dwie godziny później mieliśmy opracowany plan niespodzianki.
Ronni
Niechętnie wygrzebałam się z ciepłej pościeli. Spojrzałam na zegarek, było po jedenastej. To se pospałam. Morgan spała obok mnie. Wstałam i poszłam pod prysznic. Z zacisza mojej łazienki wyrwał mnie mój telefon. W samiutkim ręczniku poszłam odebrać bo myślałam że to Lou. Jeszcze dzisiaj nie dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz i się rozczarowałam dzwonił mój wujek.
- Cześć wujku.
- Cześć Ronni, chciałem ci złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin.
- Czyich urodzin?
- No twoich, Ronni dzisiaj 21. To znaczy, że jestem pierwszy?
- Tak wujku.- odpowiedziałam. Louis nie mógłby zapomnieć o moich urodzinach.
- Lou do ciebie jeszcze nie dzwonił?-zapytał
- Nie, pewnie odsypia po koncercie. Wujku ja kończę, bo Morgan już wstała.
Rozłączyłam się, kilka łez popłynęło z moich oczu. Lou by nie zapomniał, on nie zapomina.Wróciłam pod prysznic. Postałam jeszcze chwilę pod ciepłą wodą, dokładnie się wytarłam i ubrałam się w jeansy, szarą koszulkę na ramiączkach i koszulę w kratę <klik>. Obudziłam Morgan i poszłam robić śniadanie. Chwilę później, w kuchni pojawiła się roześmiana dziewczynka.
- Wszystkiego najlepszego mamo.- powiedziała przytulając się do moich nóg.- Mam dla ciebie prezent.
Morgan podała mi białą kartkę z rysunkiem. Mała też bardzo lubiła rysować.
- Dziękuję córeczko.- powiedziałam przytulając małą.-To co śniadanko?
- Tak.- ucieszyła się.
Nałożyłam na jej talerzyk naleśnika i polałam go bitą śmietaną. Sama też zabrałam się za jedzenie.
- Mamo chodź pojedziemy do cioci.- poprosiła mała.
- Dobrze, już dobrze.- zgodziłam się.
Pojechałyśmy do Dan. U przyjaciółki siedziały Pezz, Juli i Victoria. Dziewczyny złożyły mi życzenia. Zbliżał się wieczór, byłam nieco zmęczona.
- Morgan wracamy do domu.- powiedziałam.
- Mamusiu mogę zostać u cioci, proszę.- spojrzała na mnie błagalnie.
- Musisz się pytać cioci.
- Ciociu mogę zostać, proszę.- tym razem zwróciła się do Dani.
- Oczywiście.- mała najpierw przytuliła mnie, a później Dani i z Vanessą pobiegła się bawić.
Poszłam się ubrać, pożegnałam się z dziewczynami i wróciłam do domu.
__________________________________________
Kolejny za nami, na prawdę ciężko mi się go pisało. Napisałam wam wcześniej więc dodaję. Mile widziane komentarze
Super, ale ty już to wiesz. Co by tu jeszcze. Słodkie zdjęcie no i rozdział słodki. ale ja czekam na Louis'a i jego niespodziankę hehe. Papa kocham cię <3 heh
OdpowiedzUsuńGenialny! *_*
OdpowiedzUsuńWyszedł ci świetnie;) Domyślam się że Lou będzie na nią czekał... Życzę Ci weny!
OdpowiedzUsuńEh no musiałaś kończyć tak szybko? Chciałam się już dowiedzieć jaki plan ma Louis i w ogóle no:D
OdpowiedzUsuńFajnie, że Paul pozwolił chłopakom wrócić na chwilę do domu. To strasznie, że mała myśli że tatuś jej nie kocha, ale tak to jest jak jedno z rodziców wyjeżdża i nie widuje się z dzieckiem, to dziecko od razu myśli, że rodzic przestał je kochać. No to teraz czekam na następny z niecierpliwością, bo już nie mogę się doczekać kiedy dowiem się jak zareagują dziewczyny jak zobaczą chłopaków. Pozdrawiam Asiek :*