wtorek, 19 lutego 2013

Trzydzieści dwa

Ronni
Przyszedł czas pożegnania, Morgan płakała ja też miałam ochotę. Louis podszedł do małej i mocno ją przytulił.
- Tatusiu nie jedź, nie zostawiaj mnie.- powiedziała chlipiąc.
- Szkrabie ale ja was nie zostawiam, wrócę niedługo.- stwierdził. Pocałował Morgan w czoło i dał ją Harry'emu.
- Będę tęsknić.- powiedzieliśmy jednocześnie.
Patrząc w jego niebieskie oczy, złamał się i zaczęłam płakać. Wtuliłam się w niego chowając głowę w jego piersi. Podniosłam ją do góry, one też miał łzy w oczach. Louis zachłannie wpił się w moje usta jakby miał to być nasz ostatni pocałunek. Wywołano ich lot. Lou jeszcze raz musną moje usta, przytulił Morgan i razem z chłopakami poszli do samolot. Mała przytuliła się do mnie. Z dziewczynami patrzyłyśmy jak odchodzą. Z ochroniarzami wróciłyśmy do domu. 
 Miesiąc później
Rozmowy przez telefon nam nie wystarczały, chociaż rozmawiałam z Louisem praktycznie całymi dniami to i tak cholernie mi go brakowało. Miałam dzisiaj wizytę u lekarza. Wstałam z łóżka i odsłoniłam okno. Jak fajnie, że był już kwiecień. Poszłam pod prysznic, wzięłam szybka kąpiel i ubrałam się w jeansy i jasny sweter. <klik>. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Poszłam obudzić Morgan. Jak weszłam do pokoju dziewczynka bawiła się ze swoim króliczkiem nazwał go Lu.
- Mała trzeba się ubierać.- powiedziałam do córki. Spojrzała na mnie swoimi mokrymi od łez oczkami.- Słoneczko co jest?- zapytałam podchodząc do niej.
- Ja chce do tatusia.- powiedziała wtulając się we mnie.- On mnie już nie kocham prawda?
- Morgan nawet tak nie myśl. Tata cię kocha, tylko teraz jest w pracy. Nigdy więcej tak nie mów.- powiedziałam patrząc w jej zielone oczka.- Rozumiesz tatuś cię kocha.
- Rozumiem.- powiedziała i otarła swoje łzy wierzchem dłoni.
- No to chodź pójdziemy się ubierać.
Louis
To chyba był najgorszy miesiąc w moim życiu. Wszyscy chodziliśmy przygnębieni, każdy z nas był duchem w Londynie. Spojrzałem na kalendarz był 19 kwietnia. Za trzy dni Ronni skończy 26 lat. Poszedłem do Paula.
- Lou co się stało?
- Ja muszę polecieć do Londynu.- odpowiedziałem.- Ronni ma urodziny, tęsknię za nimi.
- Dobra ale tylko na parę dni 24 macie mi się stawić w LA.- powiedział po dłuższej chwili namysłu. Polecicie po jutrzejszym koncercie.
- Dzięki idę powiedzieć chłopakom.- wyszedłem z pokoju naszego menadżera i skierowałem się do naszego wspólnego.- Chłopaki!!- krzyknąłem.
- Co?- zapytali patrząc na mnie.
- Wracamy na kilka dni do Londynu.- odpowiedziałem.
wspólnie zaczęliśmy wariować z radości.
- Muszę zrobić niespodziankę Ronni bo w poniedziałek ma urodziny.- powiedziałem siadając na kanapie.
- Dziewczyny nam pomogą.- stwierdził Liam.
Dwie godziny później mieliśmy opracowany plan niespodzianki.
Ronni
Niechętnie wygrzebałam się z ciepłej pościeli. Spojrzałam na zegarek, było po jedenastej. To se pospałam. Morgan spała obok mnie. Wstałam i poszłam pod prysznic. Z zacisza mojej łazienki wyrwał mnie mój telefon. W samiutkim ręczniku poszłam odebrać bo myślałam że to Lou. Jeszcze dzisiaj nie dzwonił. Spojrzałam na wyświetlacz i się rozczarowałam dzwonił mój wujek.
- Cześć wujku.
- Cześć Ronni, chciałem ci złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin.
- Czyich urodzin?
- No twoich, Ronni dzisiaj 21. To znaczy, że jestem pierwszy?
- Tak wujku.- odpowiedziałam. Louis nie mógłby zapomnieć o moich urodzinach.
- Lou do ciebie jeszcze nie dzwonił?-zapytał
- Nie, pewnie odsypia po koncercie. Wujku ja kończę, bo Morgan już wstała.
Rozłączyłam się, kilka łez popłynęło z moich oczu. Lou by nie zapomniał, on nie zapomina.Wróciłam pod prysznic. Postałam jeszcze chwilę pod ciepłą wodą, dokładnie się wytarłam i ubrałam się w jeansy, szarą koszulkę na ramiączkach i koszulę w kratę <klik>. Obudziłam Morgan i poszłam robić śniadanie. Chwilę później, w kuchni pojawiła się roześmiana dziewczynka.
- Wszystkiego najlepszego mamo.- powiedziała przytulając się do moich nóg.- Mam dla ciebie prezent.
Morgan podała mi białą kartkę z rysunkiem. Mała też bardzo lubiła rysować. 
- Dziękuję córeczko.- powiedziałam przytulając małą.-To co śniadanko?
- Tak.- ucieszyła się. 
Nałożyłam na jej talerzyk naleśnika i polałam go bitą śmietaną. Sama też zabrałam się za jedzenie.
- Mamo chodź pojedziemy do cioci.- poprosiła mała.
- Dobrze, już dobrze.- zgodziłam się.
Pojechałyśmy do Dan. U przyjaciółki siedziały Pezz, Juli i Victoria. Dziewczyny złożyły mi życzenia. Zbliżał się wieczór, byłam nieco zmęczona.
- Morgan wracamy do domu.- powiedziałam.
- Mamusiu mogę zostać u cioci, proszę.- spojrzała na mnie błagalnie.
- Musisz się pytać cioci.
- Ciociu mogę zostać, proszę.- tym razem zwróciła się do Dani.
- Oczywiście.- mała najpierw przytuliła mnie, a później Dani i z Vanessą pobiegła się bawić.
Poszłam się ubrać, pożegnałam się z dziewczynami i wróciłam do domu.
__________________________________________
Kolejny za nami, na prawdę ciężko mi się go pisało. Napisałam wam wcześniej więc dodaję. Mile widziane komentarze

4 komentarze:

  1. Super, ale ty już to wiesz. Co by tu jeszcze. Słodkie zdjęcie no i rozdział słodki. ale ja czekam na Louis'a i jego niespodziankę hehe. Papa kocham cię <3 heh

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszedł ci świetnie;) Domyślam się że Lou będzie na nią czekał... Życzę Ci weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh no musiałaś kończyć tak szybko? Chciałam się już dowiedzieć jaki plan ma Louis i w ogóle no:D
    Fajnie, że Paul pozwolił chłopakom wrócić na chwilę do domu. To strasznie, że mała myśli że tatuś jej nie kocha, ale tak to jest jak jedno z rodziców wyjeżdża i nie widuje się z dzieckiem, to dziecko od razu myśli, że rodzic przestał je kochać. No to teraz czekam na następny z niecierpliwością, bo już nie mogę się doczekać kiedy dowiem się jak zareagują dziewczyny jak zobaczą chłopaków. Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń

Clary G internetowy spis